Literatura fantasy jest tym, co czytam w wolnym czasie. Lubię zagłębiać się w nieznane, wymyślone od podstaw krainy, poznawać losy istot, których sama nigdy bym nie wymyśliła. Doceniam wyobraźnię autorów i zazwyczaj dobrze się bawię przy tym gatunku literackim. Zazwyczaj… bo od swoich lektur wymagam nie tylko dobrze skrojonego świata, ale także poprawnego języka, logicznej i spójnej akcji. Czy „Ostatnia druidka” spełniła moje wymagania?
Lilas jest młodą kobietą, dzieckiem prawie. Żyje sobie spokojnie w dzikiej głuszy i niewiele wie o świecie zewnętrznym. Podobnie do innych członków swojej wspólnoty ma nadprzyrodzone zdolności, a starsi plemienia wiążą z nią spore nadzieje. Szybko okazuje się, że nie tylko oni.
W czasie corocznego święta na wioskę napada zgraja rycerzy, a jedyną istotą, która dziwnym trafem unika rzezi, jest właśnie Lilas. Po przebudzeniu z magicznego snu widzi nad sobą nieznajomego chłopaka, któremu musi zaufać, by uratować własne życie, a może i znacznie więcej niż tylko siebie.
Powieść napisana jest zgodnie z powielanym od pewnego czasu schematem. Sierota w obcym świecie zaczyna odkrywać, kim jest naprawdę i jaki ciąży na niej fatum lub jakie ma zadanie. Nim je jednak odkryje, będzie wędrować, walczyć, znowu wędrować. Poznawać obce krainy i obce byty. I w zależności od wyobraźni autora będą to przygody ciekawe, fascynujące lub oklepane.
W przypadku powieści Małgorzaty Antuszewicz mamy wszystkiego po trochu i jeśli przymknie się oko na niedoskonałości, o których za chwilę, to fabuła nie jest taka zła, ba potrafi nawet chwilami wciągać.
Niestety tylko chwilami… Powieść napisana jest nie najlepiej. Niektóre fragmenty dłużą się niemiłosiernie, inne, które z punktu widzenia gatunku można by rozwinąć, potraktowane są po macoszemu, tak jakby pisarce zabrakło w tych momentach weny lub wyobraźni. Ponadto pisarka chyba sama nie do końca wie, dla kogo pisała. Z jednej strony pojawiają się jednorożce rodem z dziecięcej baśni, z drugiej drastyczne opisy walki i próby opisania scen erotycznych. Językowo też nie jest najlepiej. Pisarka ma manierę powtarzania pewnych zwrotów i konstrukcji składniowych, które nie zostały wyłapane przez korektę.
Czytając, na zmianę śmiałam się z naiwnych rozwiązań fabularnych lub zastanawiałam, dlaczego sobie to robię.
Zdaję sobie jednak sprawę, że częściowo za mój zawód czytelniczy odpowiada fakt, iż na pewno ze względu na wiek i wyrobienie czytelnicze nie jestem grupą docelową tej książki. Być może wśród młodszych czytelników powieść znajdzie swoich fanów, czego życzę autorce, bo widzę potencjał w jej twórczości. Liczę, że jeśli trafi na dobrego korektora i redaktora swoich książek, to stworzy dobry tekst, a ja na pewno dam jej drugą szansę.
Anna Kruczkowska
Autor: Małgorzata Antuszewicz
Tytuł: Ostatnia druidka
Wydawnictwo: Novae Res
Wydanie: pierwsze
Data wydania: 2023-01-01
Kategoria: powieść fantasy
ISBN: 9788383134857
Liczba stron: 518