Ogromna moc zawsze wiąże się z jeszcze większymi wyrzeczeniami, niż te, które zakładamy na początku. Niebezpieczeństwo, niemożność zaufania nawet najbliższym i równoczesne ćwiczenie swoich umiejętności. Pewność siebie zaczyna wzrastać, a podejmowanie decyzji z czasem zdaje się automatyczne. To właśnie wtedy natrafiamy na przeszkody, które mają nas złamać. Na kim polegać w obliczu zagrożenia? Sobie, przyjaciołach a może tak dobrze znanych nam mocach? Każda z tych odpowiedzi traci na znaczeniu, gdy musimy odwiedzić miasto przeklętych.
Miasto przeklętych
Im głębiej zatracam się w tej opowieści, tym mocniej czuje dylematy, z którymi mierzy się grupka przyjaciół złączona przez niezwykłe umiejętności. Siedmioro młodych czarodziejów ucieka przed ludźmi chcącymi odebrać im moce. Dzieciaki coraz bardziej rozumieją swoje dary i odczuwają ciężar misji, jaką mają w swych rękach. Zanim jednak wyruszą dalej, muszą odnaleźć demonicę Jezebel, która po opuszczeniu ciała Farah hula po świecie i niszczy wszystko, co napotka na swej drodze. To nie łatwe zadanie szczególnie jak równocześnie za nimi podąża tajna wysłanniczka Tajnej Społeczności Jedynego Maga. Cała masa spektakularnych pojedynków, zwroty akcji na najwyższym poziomie i niebezpieczeństwo, którego nikt się nie spodziewa. Miasto przeklętych zaskakuje dynamiką wydarzeń i ich poziomem trudności.
Wśród ilustracji
Kid Toussaint to obecnie jeden z najlepszych scenarzystów i niezmiennie uwielbiam sięgać po zeszyty tworzone przez niego. Magiczna 7 nabiera tempa. Historia ma coraz więcej zakrętów, dzieci coraz więcej wątpliwości a wróg nie czeka, aż się ogarną ze swoimi problemami. Każdy zeszyt zaskakuje dynamiką i świetną kreską, która o dziwo zawsze wpisuje się świetnie w scenariusz i jest charakterystyczna mimo różnych ilustratorów. Tym razem mamy okazje przyjrzeć się pracom Kenny’ego Ruiza. Jest dynamicznie, mrocznie i nieprzewidywalnie. Zabawa barwami, niesamowite połączenie scenariusza i każdego kadru oraz mrok, nadający głębi całości. Elastyczna kreska, która tworzy ruch, emocje i z łatwością potrafi zaskoczyć czytelnika. To czysta przyjemność w całości i poszczególnych elementach.
Wśród postaci
Miasto przeklętych to kolejny element podróży naszych młodych czarodziejów. Kolejna dawka przygód, które stają się trudniejsze i bardziej nieprzewidywalne. Każdy z magicznej 7 zmienia się na naszych oczach. Widzimy w nich strach, smutek i determinacje, by odkryć, która z dróg okaże się właściwa. Tym razem nie tylko mierzą się z przeciwnikami, ale i muszą stawić czoła własnym lękom. Jak poradzą sobie, gdy nagle ich moc zniknie lub zmieni się w inny dar? Scenarzysta daje nam poczuć ciężar, który spoczął na barkach młodych i zagubionych ludzi, który powoli odkrywają, jak ważne jest działanie w grupie i mówienie o uczuciach, które tlą się w nas, niekiedy czyniąc każdego bezbronnym.
Podsumowanie
Miasto przeklętych pochłonęło mnie całkowicie. Dynamiczne sceny akcji, coraz mocniejszy przeciwnicy i wrogowie, którzy zdają się wiedzieć więcej niż sami bohaterowie. To zakręcona podróż, w której wszystko się pomiesza i nabierze całkowicie nowego znaczenia. Magiczna 7 nie tylko mierzyć się będzie z demonami, niegodziwcami i miasteczkiem pełnym zombie, ale i swoimi emocjami, które narastają już od jakiegoś czasu. To lepsza forma i scenariusz, który wciąga bez reszty. Za szybko się kończy, pozostawia wiele pytań i kusi zwrotami akcji. Dobrze wykreowane postaci teraz nabierają głębi i skupiają na sobie uwagę. Nikogo nie da się pominąć i nie zauważyć zmian, jakie już się rozpoczęły lub dopiero nadejdą. Chcemy więcej i to szybko.