Kupowanie bez pieniędzy? I to jeszcze magicznych przedmiotów? Wszystko jest możliwe w grze „Mandragora”, bo właśnie trwa Black Friday. Jednak trzeba uważać, rozważnie stawiać kroki, bo inni czarodzieje też wyruszyli na łowy, w powietrzu latają klątwy, a zaklęcia też czasem nie układają się po naszej myśli.
Już pudełko zwraca na siebie uwagę, choć jest małe, za co chwała wydawcy, bo nic tak nie denerwuje graczy, jak wielkie pudło z małą zawartością. Tu nie dość, że jest dopasowane do zawartości, kolorowe, to jeszcze nie otwiera się, jak tradycyjne, a wysuwa. Dla mnie bajer, szalenie się też spodobało moim dzieciakom. Mała rzecz, a wiele zmienia. W pudełku znajdziemy dwie talie kart – nie tasujcie ich na samym początku, bardzo krótką instrukcję, która prowadzi nas krok po kroku przez zawiłości gry i pomaga ogarnąć talię, asystenta, żeton klątwy i końca gry oraz kafelki sklepów. Jak widzicie, wszystko jest dobrze pomyślane, nie trzeba pamiętać za wiele, nawet zaklęcia mają zwięzłą tabelkę w instrukcji i bardzo szybko można się połapać, o co chodzi.
Rozgrywka jest szybka, wydawca sugeruje dwadzieścia minut, spokojnie więc można usiąść do gry, jak się ma tylko chwilę, bo i rozkładanie nie jest jakoś szalenie długie. Młodsi gracze na pewno się nie znudzą, nawet tacy poniżej sugerowanego wieku, bo chętnie będą patrzeć na wyścig po przedmioty. Mój syn, choć ma lat dziewięć i na spokojnie ogarnął reguły, odmówił grania, bo według niego asystent powinien móc wybrać, co bierze ze sklepu, żeby zbudować jakąś strategię, a nie brać wszystko. Jednak miał wielką frajdę, patrząc, jak gramy, podglądając nasze karty i kombinując nasze następne ruchy. Nam te zasady wcale nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie, bo wprowadzają dreszczyk emocji – szczególnie nocne sklepy, gdzie nie wiemy, jakie karty dobieramy. Gra ma również element negatywnej interakcji, bo rzucając odpowiednie zaklęcie, kartę klątwy można oddać przeciwnikowi.
Gra zakłada również wariant drużynowy, gdy dwóch czarodziejów gra przeciwko innym dwóm. Ten wariant wymaga większego kombinowania, bo osoby z jednej drużyny nie mogą siedzieć obok siebie, ale mogą w pewnym przypadku wymienić się kartami lub je sobie przekazać. Mogą na szczęście ze sobą rozmawiać, dzięki czemu mogą ustalić strategię. Zdecydowanie polecam ten wariant dla takich graczy, jak mój syn, bo tu właśnie może sobie, chociarz po części zażyczyć jakiejś karty i ją zdobyć.
Rozgrywka jest szybka i zdawać by się mogło, że prosta, ale trzeba się mocno zastanowić, czy zebrać przedmioty, czy może rzucić zaklęcie, zanim ubiegnie nas inny gracz. Dlatego wynik jest bardzo trudny do przewidzenia. Dużo zamieszania wprowadzają mandragory, które mogą zastąpić dowolną kartę. Naprawdę bardzo pożądane stworzonka. Szata graficzna bardzo udana, przyjemne dla oka obrazki, dobrze wykonane elementy jeszcze bardziej uprzyjemniają rozgrywkę. Na pewno będzie często lądować na stole, gdy będziemy chcieli pograć w coś krótkiego lub po prostu mniej wymagającego.
Katarzyna Boroń
Wydawca: FoxGames
Projektant: Bruno Cathala, Florian Sirieix
Ilustracje: Piero
Kategoria: 8+
Wydanie: I
Instrukcja: polska