Są książki niejako predestynowane do czytania ich podczas choroby, czy na wakacjach, czy w okolicznościach, gdy nie chcemy popisywać się znaczną lotnością umysłu. Nie chcę tego typu powieści umniejszać, moim zdaniem są potrzebne, może fajnie na półkach wygląda Kartezjusz, Arystoteles, ale czasami chcemy takiej literackiej rozpusty. Mnie dopadła choroba, a w połączeniu z antybiotykami oznacza…