Z postaciami kobiet detektywów, takich w klasycznym rozumieniu, chyba dotąd nie miałam do czynienia. Dlatego zdecydowałam się sięgnąć po powieść autorstwa Rhys Bowen, choć tytuł nie zachęcał, bo jak dla mnie, brzmiał trochę za słodko. Po zakończonej lekturze, jestem nie tylko mile zaskoczona, ale też zdeterminowana nadrobić zaległości, gdyż O mój ukochany! to już piąta…


