Byłam pewna, że w konwencji wyjazdu na prowincję w celu prowadzenia jakiegoś turystycznego biznesu nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, że ten pomysł jest wyczerpany, że nic nowego nie ma prawa się wydarzyć. Okładka książki “Hotel spełnionych marzeń”, chociaż sztampowa, tak sielsko-wiejska, że wybija skalę, to jednak przyciągnęła mój wzrok tym połączeniem błękitu i…