Mimo iż “Złodziejka książek” gości na półkach polskich księgarń od blisko dwóch lat, o jej istnieniu dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Dzisiaj, będąc świeżo po lekturze powieści Markusa Zusaka, stwierdzam, że długo nie wybaczę sobie tego czytelniczego zaniedbania.
Pisarze, podejmujący temat Holokaustu, którzy szczęśliwie nie żyli w opisywanych przez siebie czasach, mają przed sobą dwie możliwości – albo stworzą arcydzieło, albo wręcz przeciwnie- uda im się namazać tekst, którego z szacunku dla kwestii bazowej, nikt nie ośmieli się głośno nazwać literackim gniotem. W moim odczuciu trzydziestopięcioletni Markus Zusak, napisał powieść, która w pełni zasługuje na to, aby włączyć ją do zaszczytnego grona prozy pierwszej kategorii.
Narratorem “Złodziejki książek”, który nonszalancko przedstawia się już na samym początku tej fascynującej i do głębi poruszającej powieści jest Śmierć. Dzięki niej poznajemy historię, która rozegrała się w latach 1939-1945 w miasteczku Molching leżącym za przedmieściami Monachium. Na Himmelstrasse do domu państwa Hubermann przybywa dziesięcioletnia Liesen Meminger. Dziewczynka powoli musi oswoić się nie tylko z nową rodziną i miejscem, ale także stawić czoło prześladującym ją koszmarom. “Podręcznik grabarza”, który kradnie po pogrzebie swojego młodszego brata jednemu z początkujących pracowników cmentarza, jest nie tylko jej pierwszą zdobyczą, ale także elementarzem, z którego pod czujnym okiem swojego przybranego ojca, dziewczynka uczy się czytać. Życie Liesen, na które składało się do tej pory z pracy polegającej na roznoszeniu bielizny do domów bogaczy, szkoła, zabawy z Rudym- żółtowłosym chłopcem z Hitlerjugent, mianującym się drugim Jessym Owensem, zbiórki Związku Niemieckich Dziewcząt oraz conocna, odbywająca się w piwnicy, lektura “Podręcznika..”, powoli zaczyna się zmieniać po uroczystości 51 urodzin Hitlera, które społeczność miasteczka uświetnia imponującym ogniskiem na cześć wodza. Materiałem na opał są należące do Żydów i komunistów rzeczy, wśród których znajdują się także ukochane przez Liesen książki. Jednak początkowe, jedynie niewielkie zmiany, przeradzają się bardzo szybko , zarówno dla dziewczynki, jak i całej jej rodziny w prawdziwą rewolucję. Globalny kryzys, który pozbawia Hubermannową ostatniej okazji do uczciwego zarobkowania, dla małej jest pretekstem do kolejnych kradzieży, a pojawienie się w piwnicy niespodziewanego lokatora stopniowo ujawnia nie tylko przeszłość papy i mamy, ale także ich zaskakującą jak na owe czasy postawę.
“Złodziejka książek” jest pozycją zdecydowanie godną polecenia. Z racji, “zawodu” opowiadacza, przed czytelnikiem roztacza się perspektywa znacznie szersza, a co za tym idzie bardziej wiarygodna. Dla Śmierci, kwestie takie jak nacja, wiek, czy stan majątkowy nie mają najmniejszego znaczenia, a skoro nie mają, łatwiej dzięki niej ukazać kwestie, które tak często są pomijane bądź w ogóle nie zauważane. Zuskin łamie stereotypy. W świecie owładniętym przez zło i zniszczenie, jest także miejsce na życie toczące się poza linią frontu, w którym istnieje zarówno przyjaźń, lojalność, miłość i współczucie okazywane drugiemu człowiekowi a umieszczenie akcji w niemieckim miasteczku pozwala na zaprezentowanie rozbieżności między założeniami hitleryzmu a ludźmi, teoretycznie, ślepo oddanymi ideologii. Mit jednomyślności w narodzie jest obalany w “Złodziejce…”niemal na każdym kroku. Posługując się bardzo często czarnym humorem, Zuskin nie tylko początkowo łagodzi brutalizm opisywanych sytuacji, ale także pozwala na przedstawienie zdarzeń, które niestety, nie miały szansy na zaistnienie, takich jak chociażby walka na niewidzialnym ringu żydowskiego boksera Maxa z chuderlawym Adolfem H.
Zuskin nie bawi się w głoszenie prawd historycznych, ale stara się, zresztą z powodzeniem, oddać w swojej książce sprawiedliwość tym, których wydarzenia lat II Wojny Światowej jedynie ze względu na narodową przynależność, skazały hurtem na noszenie miana “złych”.
Chylę czoła przed autorem i polecam gorąco lekturę “Złodziejki książek”. Nie przeczytanie tak wartościowej i po mistrzowsku napisanej powieści jest po prostu wstydem!
Izabela Nowak