Przypomnijmy, że cała powieść to przeżycia grupki przyjaciół, którzy wyruszyli na wyprawę w skaliste góry. Podczas ich ekspedycji na Australię napada obce państwo, które rozpoczyna inwazję, wprowadzając nowych mieszkańców do postawionych domów, a obywateli podbitego państwa zaganiają do karnej pracy. Do tej pory przyjaciele ukrywali się w Piekle, dobrze zakamuflowanej dolinki w tamtych górach niedaleko Wirawee. Na licznych akcjach dywersyjnych spowodowali nie lada zniszczeń m.in.na lotnisku czy w porcie w Zatoce Szewca. Jednak ponieśli przy tym straty, tracąc wiernych do końca przyjaciół. Fabuła szóstki kręci się tak naprawdę tylko i wyłącznie wokół małych dzieciaków, których Ellie, Fi, Homer, Kevin i Lee ratują z nie lada opresji. Te na początku nie okazują wdzięczności swoim wybawicielom, ale na dłuższą metę zaczynają się przyzwyczajać.
Autor skupił na tym wątku całą fabułę, kompletnie zaniedbując pozostałe. Wciąż nie dostajemy rozwiązania na temat miłosnych rozterek bohaterów, co więcej – porzucili już plany ratowania bliskich. Ale nie był to zły zabieg. Myślę, że Marsden w ten sposób chciał nam zamydlić oczy przed akcją finałową, ostateczną rozgrywką. Jakby tego było mało, mała zgraja nieletnich rebeliantów okazuje się dobrym odświeżeniem trochę nużącej już fabuły. Zaczęła się na powrót akcja, dodały trochę humoru, a czytelnik zapewne niejednokrotnie się rozczulił przy opisie ich uczuć, przeżyć czy wrażeń.
Marsden jak nikt inny w literaturze doskonale potrafi stworzyć powieść z niczego. Jeżeli szukacie akcji w “Cieniach”, to nie oszukujcie się – większość to jednak opis uczuć Ellie, jej przeżyć wewnętrznych oraz codzienna walka o przetrwanie, może z dwoma większymi wydarzeniami, typu pościg-ucieczka. Ten australijski autor wielokrotnie dał się poznać jako pisarz wyczerpujący temat emocjonalny. Jego bohaterowie są wielowarstwowi, wciąż odkrywamy ich nowe cechy, dojrzewają z biegiem wojny lub się zmieniają. Pod tym względem “Jutro” jest fantastycznym przewodnikiem po ludzkiej psychice i jej oddziaływaniu na skutek wojny.
I może się wydawać, że to wciąż powieść fantastyczna, oderwana od naszego świata, ale jest wiele miejsc na ziemi, gdzie taka akcja wydaje się jak najbardziej realna. Tak więc nie należy brać “Jutra” jako luźną antyutopijną powieść, ale wciągającą, realistyczną historię o przetrwaniu, walce o lepsze jutro i młodzieńczej naturze.
To wszystko sprawia, że “Jutro” to wciąż jedna z moich ulubionych serii. Choć z każdego wątku autor stara się wycisnąć jak najwięcej, to daje czytelnikowi to, czego szuka i pożąda. Dostarcza nam doskonałej wizji świata pogrążonego w chaosie, wpływu na ludzi i walkę o zaprzestanie zmian. Czytelnik ma wrażenie uczestniczenia w akcji m.in. dzięki pierwszoosobowej narracji, która jeszcze bardziej uwierzytelnia całą fabułę
Marsden nie zawiódł mnie po raz kolejny. Po kryzysie w środkowej części serii, końcówka znów odżyła i dostarcza wszystko to, co w tym cyklu jest najlepsze. “Cienie” to osobna historia, połączona z wydarzeniami poprzednich, a jednocześnie wstęp do fascynującego finału. Bo wierzę, że taki właśnie on będzie…