Fabuła tej książki jest idealnie wakacyjna. Jeśli ktoś wybiera się na spóźnione wakacje, niech czym prędzej bierze ją do torby. A co jeśli wakacje i urlop za wami? Babeczki ? bo to jednak książka dla kobiet, weźcie ją sobie do wieczornego czytania… Chociaż teraz mi trochę smutno, bo jednak takie historie tylko w książkach i… w bajkach. Posłuchajcie.
Mamy Kornwaliię, tam spotykają się losy bohaterów.
Dot ? babka Josha, zamożna, ale jeszcze wciąż odrobinę szalona, pełna energii zakochuje się? znowu. Późna miłość szalejem kwitnie, ale powiem wam, że ten wątek najmniej mnie wciągnął i śledziłam go tak bez emocji, za to pozostałe dwa… a zwłaszcza jeden… to już inna historia.
Tula – ma pecha w życiu. Do pracy, do facetów, do wszystkiego. Wprawdzie zwraca na nią uwagę uroczy i bogaty chłopak, ale właśnie… typowy niebieski ptaszek, dlatego dziewczyna w ostatnim porywie rozsądku go odtrąca, ale on nie ma zamiaru się poddać.
Sopie – w niej zadurzył się Josh – wnuk Dot, ale Sophie nie umawia się na randki, ma dosyć facetów, żyje tylko pracą. W jej przeszłości kryje się tajemnica… Czy to wszystko uda się poskładać?
Oczywiście, że tak. Książka jest przewidywalnym romansem, nie chodzi tu o element zaskoczenia, bo gdyby finał był inny, to ładnego bulwersa bym podłapała. Są wakacje, trzeba czytać pogodne, dobre książki.
Ta książka jest po prostu ideałem lekkiej, niewymagającej zaangażowania powieści, która jednak oczaruje nas i klimatem i motylkami i pomysłem na historię. Takie romanse lubię, bez nachalnej erotyki ocierającej się o pornografię, z taką klasyczną konstrukcją, proste – ale nie prostackie.
Książka chociaż rozmiar może sugerować, że będzie się ciągnęła, jest do połknięcia w dwa wieczory, lub trzy ? z innymi rozrywkami. Moim zdaniem naprawdę idealna na koniec wakacji, jako zabezpieczenie przed jesienną chandrą!! Ciepły, optymistyczny romans, oczywiście, że nieco wyidealizowany, ale nic nie zgrzyta, nie usypia. Czyta się świetnie!