Wyczekiwałam kontynuacji losów bohaterów, poznanych w Szczęściu na wagę,
dlatego, kiedy dostałam przepięknie wydaną miłość, zagłębiłam się w lekturze.
Polubiłam styl, jakim odznacza się pani Olejnik, nie wiem, jak to się dzieje, ale jak tylko rozpoczynam czytanie, od razu zostaję pochłonięta przez
fabułę, przez chwilę żyję problemami i radościami postaci. Tym razem
chciałam zobaczyć co u Ewy oraz jej córki, jak poukładały się ich sprawy.
Ewa po ostatnich zawirowaniach, powoli zaczyna układać swoje i córki życie.
Wprawdzie cały czas odczuwa niepokój związany z poprzednimi wydarzeniami, to
jednak ma nadzieje, że Klaudia najgorsze ma już za sobą, powoli odnajdzie swoje
własne miejsce i zaakceptuje swoją odmienność, a dokładniej mówiąc, znajdzie własne
szczęście.
Matka nie do końca potrafi pogodzić się z wyborem jedynaczki, stara się
tolerować i nie ingerować w sferę intymną oraz uczuciową, jednak co innego
służyć radami komuś obcemu, a zaznać we własnej rodzinie szok odmienności. W
dodatku kobieta zdaje sobie sprawę ze skrytości latorośli, sama nie lubi
uzewnętrzniać własnych problemów, dlatego by chociaż troszkę mieć wgląd na stan
emocjonalny córki, decyduje się podczytywać jej bloga. W końcu jest
ogólnodostępny, nie robi nic złego.
Sama też ukrywa przed światem swój związek z Andrzejem, oboje postanowiliby dla
dobra Sławka, nie odkrywać się z ich relacją. I może wszystko toczyłoby się
swoim rytmem, gdyby na horyzoncie nie pokazała się była żona ukochanego. Tak
jak nagle ich porzuciła, teraz wraca i ma w planach odbudować nieistniejący
związek…
Klaudia martwi się, rozdarta pomiędzy dwa domy. Matki i ojca, stara się być
dobrą córką i siostrą malutkiego Igorka. Od
jakiegoś czasu zauważyła niepokojące zachowanie u nowej żony ojca. Młoda matka
coraz częściej chodzi sfrustrowana, dawniej roześmiana. Teraz zła, wręcz
odpychająca. Co się stałą z tamtą Tatianą?
Nastolatka ma też swoje problemy i chociaż już nie musi w dalszym ciągu ukrywać
się sama z sobą, to nie znaczy, że jej relacje z ludźmi stały się łatwiejsze.
Tolerancja, każdy o niej mówi, ale kiedy wchodzi praktyka, gdzieś jakby traci
na swojej mocy. Dziewczyna szuka akceptacji, zrozumienia i przede wszystkim
uczucia, o którym tyle słyszała, wyczytała w książkach, ale rzeczywistość
wygląda nieco inaczej…
Matka i córka. Obie pogubione, potrzebujące tylko a może, aż miłości. Tego
drugiego człowieka, który w końcu pojawiłby się w ich życiu na stałe.
Czasami można popełnić błąd nieświadomie, źle wypowiedziane słowa, chwila
słabości. I wszystko się komplikuje. Czy dwie kobiety mają szanse na szczęście?
Napisałam na początku na temat wyglądu książki, że została pięknie wydana. I to prawda, ale niech
nikogo nie zwiedzie piękny klimat, iście świąteczny. Kojarzący się z
sielskością. Ponieważ wnętrze zabiera czytelnika w podróż po słodko-gorzkiej
historii ludzi, których losy splotły się na pewnych etapach i siłą rzeczy
wywarły wpływ na ich przyszłość.
Związek Ewy i Andrzeja od początku nie jawił się
tak, jak powinien, jego nieuregulowane sprawy z żoną, która może
emocjonalnie dawno być przestała, ale formalnie dalej byli ze sobą związani. W
dodatku syn, z którym wcześniej były problemy, teraz jakby się wyciszył, ale
jak zareagowałby na wieść o uczuciu ojca do nauczycielki? Oboje nie wiedzieli
jak poukładać wszystko w dobrą całość, aby obyło się bez przykrych sytuacji. W
dodatku, kiedy wróciła żona, skomplikowała wiele spraw.
Nie chciałabym rozpisywać się na temat każdego bohatera, chociaż z drugiej
strony mam wrażenie, że każdy z nich jest bardzo ważny, tak wiele wnosi do
fabuły. Pani Olejnik kolejny raz ukazała życie z wielu perspektyw. Możemy wczuć
się w rolę matki, która w pewnym momencie przestała odczuwać akceptację samej
siebie. Narastająca frustracja, brak zrozumienia. Z pozoru nic poważnego, ale brak
zainteresowanie bliskiej osoby, ciągłe wymagania potrafią odebrać chęci do
wstania z łóżka.
Nie zapominajmy też o Klaudii, która osiągnęła już bardzo wiele w walce o samą
siebie. Diety i treningi osiągnęły zadowalające rezultaty, ale wygląd nie
zawsze musi współgrać z tym, co odczuwała w środku. Owszem, zaczęła się podobać
rówieśnikom, ale chyba nie do końca w taki sposób, jaki oczekiwała i chciałaby.
Przyznać się muszę, że bardzo zżyłam z bohaterami. Autorka ma ogromny talent
kreślenia fabuły, wciąga czytelnika od pierwszej strony, przeżywamy wydarzenia,
jakie spotykają postaci, odczuwamy ich smutki, nadzieje, wstyd i radości. Za
każdym razem, kiedy musiałam odłożyć książkę, zastanawiałam się co dalej
będzie. Przemierzałam strony od domu Ewy, jeździłam z nią do szkoły. Poznawałam
nowych znajomych Klaudii, chciałam zrozumieć jej rozterki, wczuć się w tę
postać, dla mnie w pewnym sensie zupełnie obcą.
Pani Olejnik w swojej książce porusza wiele problemów społecznych, o których
często się nie rozmawia. Bo wstyd, bo jak to tak, nagłaśniać własne przywary.
Tematy tabu często są spychane na boczny tor, a później, kiedy stanie się
tragedia, pada pytanie, dlaczego nikt nie pomógł. Gdzie byli inni? A no nie
chcieli rozmawiać. Jak to matka może czuć się nieszczęśliwa, ma zdrowe dziecko,
dużo pokarmu i pieniądze na zachcianki. Fanaberie! Nic bardziej mylnego.
Uważam, że każdy, kto zapoznał się z pierwszą częścią, powinien zaznajomić z
drugą, jest konieczność. Bardzo mądra życiowo. Polecam!
Agnieszka Bruchal