Od bardzo dawna miałam ochotę przeczytać serię fantasy o
Starym Królestwie (\”Sabriel\”, \”Lirael\”, \”Abhorsen\” i \”Clariel\”),
która ukazała się spod pióra Garth?a Nix?a. Jak do tej pory jednak nie
miałam ku temu okazji. W między czasie jednak w Polsce pojawiła się nowa
powieść pisarza \”Zagubieni książęta\”, a ja tym razem mogłam zagłębić
się w jej lekturze.
Wydawać by się mogło, że grono książąt to elitarna,
niewielka grupa. Nic bardziej mylnego. O tron Imperium walczy aż dziesięć
milionów kandydatów, ale zwycięzca może być tylko jeden. Zdrady,
morderstwa, oszustwa są tu na porządku dziennym. Liczy się spryt,
inteligencja i siła, ale nie tylko. By zwyciężyć potrzebny jest również
naprawdę ogromny łut szczęścia.
Głównym bohaterem, a zarazem narratorem powieści jest książę
Kemri. Jeszcze jako niemowlę został odebrany rodzicom i wysłany na
szkolenie, by w przyszłości służyć Imperium. Uczyniono z niego nie
tylko nadczłowieka, ale również egocentryka i osobę, której nikt
nie przedstawił pozytywnych wartości. Jego postrzeganie świata
zmienia się dopiero z biegiem czasu, a cały proces zaczyna się gdy już
pierwszego dnia w roli pełnoprawnego książę ledwo udaje mu się ujść z
życiem. Coraz większy wpływ na Kemriego mają także inne osoby, a zwłaszcza
Renji, której udało się otworzyć mu oczy.
Akcja powieści toczy się wartko, chociaż z początku może
sprawiać wrażenie jakby nieco się dłużyła. Jej fabuła jest ciekawa i
przemyślana. Pomysły autora niejednokrotnie zaskoczą czytelnika. Garth
Nix zbudował od podstaw swoje własne, rozwinięte uniwersum i ściśle
przestrzega jego ograniczeń i rządzących się w nim praw.
Ludziom, dla których fantastyka naukowa nie jest rzeczą
powszednią, trudność może sprawiać czytanie przystosowanego do realiów
powieści języka. Moim zdaniem jest on jednak zdecydowaną zaletą
historii tak jak i zresztą zabawne elementy, o których Garth Nix na szczęście
nie zapomniał.
\”Zagubieni książęta\” to ciekawie pomyślana, nowatorska
powieść science fiction. Odrobinę szkoda, że jest promowana jako powieść dla
młodych czytelników, ponieważ wydaje mi się, że niekoniecznie trafi
właśnie do tego grona odbiorców. Autor stawia w swojej książce
niezwykle ważne pytania jak choćby to \”ile warte jest nasze człowieczeństwo?\” albo \”czym tak naprawdę jest miłość?\”. Polecam osobom lubiącym SF i
tym, którzy szukają czegoś więcej niż po prostu płytkiego, lekkiego
czytadła.
Wiktoria Aleksandrowicz