Jest taka scena w Luwrze
zaraz na początku \”Ludzi bezdomnych|\” Żeromskiego, gdzie piękna
panna Natalia stoi przed rzeźbą Venus z Milo. Symbolika
najzupełniej zrozumiała, a wyobrażenie sobie owej rzeźby nie
sprawia problemu, gdyż o kulturze starożytnych Grecji i Rzymu
szkoła opowiedziała nam dosyć. Pewna trudność pojawia się
wówczas, gdy czytamy na przykład \”Metafizykę\” Lecha
Majewskiego, w której szczególne miejsce zajmują obrazy Hieronima
Boscha, a nam nazwisko malarza podsuwa jedynie wieloelementowe
konstrukcje, których sensu nie znamy. Lub gdy kolejny pisarz
umieszcza na ścianie salonu swojego bohatera obraz Judyty z głową
Holofernesa i nawet znajomość historii biblijnej morderczyni nie
pozwala nam zidentyfikować opisywanego obrazu. Jakby coś z samej
powieści ubywało przez nasza niewiedzę. To tylko dylematy z
perspektywy czytelnika, bodźców do ubolewania nad własną
ignorancją w tej dziedzinie może być wiele. I tu wkraczają z
pomocą książki takie jak \”Stary Testament w malarstwie\” Bożeny
Fabiani, podejmująca temat starotestamentowych historii przelanych
na płótno. Tematyka bardzo żywo zaprzątająca umysły nie tylko
ze względów religijnych, ale też na swą symbolikę, wyrazistość,
niepokojącą makabryczność i wszechobecność – a więc pewną
bliskość – w chrześcijańskiej części świata.
Książkę podzielona na
rozdziały dotyczące poszczególnych Ksiąg Starego Testamentu, a te
z kolei na mniejsze punkty traktujące o wybranych historiach z tych
Ksiąg. Każdy z punktów dzieli się na dwie części: \”W Biblii\” – opowiadającą historię zgodnie z biblijnym przekazem, a także
traktującą o samym przekazie – i \”W malarstwie\” – tekst
właściwy, wprowadzający w artystyczne interpretacje opowiedzianej
historii.
Tematy wybrane są według
malarskiego klucza, a zatem w tomie znalazły się te fragmenty
biblii, które wystarczająco podziałały na wyobraźnię artystów,
by pod ich wpływem stworzyli dzieła godne uwagi. Autorka stara się
ukazać różne style, różne interpretacje z różnych epok, jednak
nie tworzy wyczerpujących opisów. Tematy potraktowane są tu dość
zdawkowo, zaledwie nakreślone. Nie stanowi problemu skromne
streszczenie historii ze Starego Testamentu – te są na ogół
dobrze znane. Irytująca jest natomiast skrótowość opowieści o
malarstwie, niewielka ilość przykładów, krótkość wywodu. Tekst
jest ciekawy, wciągający w technikalia i interpretacje, ale całość
aż się prosi o więcej szczegółów i choć autorka sięga do
teologii i historii jako wyjaśnień ? te są nader skromne.
Zapewne jednak nie o szczegółowe studium chodziło Bożenie
Fabiani, a o przekazanie bardzo ogólnej wiedzy, zadzierzgnięcie tej
odrobiny, która skłoni czytelnika do dalszych poszukiwań.
\”Stary Testament w
malarstwie\” zawiera jednak nieco więcej niż tylko opowieści o
obrazach. Pośród wyjaśnień jak i czemu Michał Anioł malował
jak malował lub dlaczego pewien malarz awanturnik mógł cieszyć
się łaskami u rzymskich biskupów, otrzymujemy skrawki wiedzy
historycznej, okruchy charakterystyki społeczeństw i ich gustów.
Przy okazji omawiania obrazów, autorka pokusiła się również o
całkiem interesujące noty biograficzne malarzy, o których we
wcześniejszych swoich książkach pisała niewiele lub wcale. A
wszystko to w oprawie zdjęć – czarno-białych i kolorowych –
opisywanych obrazów.
Tym, czego książce
odmówić nie można, jest pewien urok przekazu. Autorka sięga do
własnych opinii, doświadczeń i odkryć, które mają dla niej
znaczenie. Nie czyni sekretu ze swojej niewielkiej raczej sympatii do
barokowego stylu i nie stroni od zachwytów nad dziełem Pietera
Bruegela. Teksty mają bardziej formę opowieści, gawędy,
swobodnego wykładu dla znajomych, niż pracy naukowej. Książka nie
jest kierowana do ekspertów w dziedzinie malarstwa, a do laików
zaciekawionych tematyką. Tę rolę może pełnić z powodzeniem.
Iwona Ladzińska