Zarówno
twórczość, jak i działalność społeczna piszącej pod
pseudonimem Cathy Glass nie są mi obce. Autorka, która od przeszło
dwudziestu pięciu lat prowadzi rodzinę zastępczą dzieli się z
czytelnikami, nie tylko historiami podopiecznych, ale także swoją
drogą. Recenzowany tytuł, Córeczka
tatusia
leży na pograniczu literatury faktu i beletrystyki, a myśląc o
grupie odbiorców widzę tu kobiety, które uwielbiają historie
pisane przez życie. Trudne, ale dotykające codzienności.
Do
domu Cathy Glass trafia siedmioletnia dziewczynka, która po tym, jak
jej ojciec zgłosił się do szpitala psychiatrycznego, nie ma się
gdzie podziać. Nasilająca się depresja mężczyzny doprowadziła
do tego, że sam zgłosił się na leczenie. Niezwykle silna więź
ojca z córką początkowo wydaje się naturalna, zważywszy na
okoliczności. Jednak w trakcie pobytu dziewczynki u opiekunki
społecznej mają miejsce zdarzenia, które każą przyjrzeć się
bliżej tej relacji. Prawdziwa miłość, silna więź rodzicielska
czy przestępstwo na tle seksualnym? Właśnie takie skojarzenia
przychodzą na myśl analizując zarys fabuły. Czy rzeczywiście
opisywana historia jest tak czarno-biała?
Po
lekturze książki długo myślałam nad jej oceną. Niesprawiedliwym
byłoby nie docenić przekazu fabuły. Cathy Glass poruszyła temat,
który był dla mnie nieodgadniony. Choć miałam świadomość
konsekwencji, jaka może zrodzić się z bliskich relacji samotnego
rodzica z dzieckiem to sam termin i przesłanki były mi obce. Celowo
nie zdradzam detali, ponieważ właśnie ten problem stanowi główną
niewiadomą. Czytając tę powieść już od pierwszych stron można
dostrzec nieprawidłowości w modelu rodziny i ich relacjach, ale
dopiero poznanie całej historii pozwala na wyrobienie sobie zdania.
Z tego względu zdecydowanie warto sięgnąć po Córeczkę
tatusia.
Dużym
walorem jest też przedstawienie, jak funkcjonuje rodzina zastępcza,
jakich wytycznych i reguł się trzyma. Od autorki bije
profesjonalizm. Praca, którą wykonuje jest jej pasją, a co więcej
ma doskonałe ku temu predyspozycje. Wielu z nas, dorosłych, nie
potrafi rozmawiać z dziećmi na trudne tematy. Nie mówimy prawdy
sądząc, że dziecko sobie z nią nie poradzi. Odpowiedzi na pytania \”gdzie\”, \”kiedy\”, \”dlaczego\” są trudne, zwłaszcza gdy
nie znamy na nie odpowiedzi. Lektura tej powieści uświadomiła mi,
że przedstawiając dziecku fakty, bez wchodzenia w szczegóły,
usprawiedliwiania czy obiecywania jest świetną metodą.
Obok
tych walorów dostrzegam dwie zasadnicze wady. Pierwszą jest
zrzucenie na czytelnika problemów osobistych autorki. Bo choć
miałam świadomość, że Cathy Glass wpuszcza czytelników do
swojej rodziny to nie spodziewałam się lawiny wydarzeń na koniec.
Moim zdaniem było to zbędne i nic nie wniosło do głównego wątku
fabularnego. Mojej aprobaty nie zyskał także poziom emocji
towarzyszący lekturze. Choć przedstawiona w książce sytuacja sama
w sobie jest angażująca to papier nie przekazywał emocji.
Lekturę Córeczki
tatusia
uważam za satysfakcjonującą, jednak dość przeciętną.
Recenzowaną historię polecam samodzielnym rodzicom, którzy mają
utrudnioną sytuację w budowaniu relacji z dzieckiem. Jest ona
często bardziej zacieśniona i wynagradzająca. Pogubić się można
z miłości…
Justyna Chaber