Rodzice odkąd skończyłam naście lat pozwalali mi oglądać niezliczone ilości kryminałów czy thrillerów. Królowały przede wszystkim seriale na Hallmarku, a z biegiem czasu zaczęłam jeszcze czytać powieści Agathy Christie. Początkowo brałam do ręki klasykę gatunku, później zaczynałam brać do ręki książki Grishama czy Cobena. Właściwie gdyby nie Grisham (…i nie pamiętam, która jego powieść) prawdopodobnie nigdy nie przekonałabym się do tekstów kultury dotyczących tematyki stricte prawniczej. Bo cóż fascynującego może być w dochodzeniu do prawdy? Żmudnym śledztwie? Procesach na sali sądowej? Wszystko!
Guido Guerri to włoski mecenas, tuż przed pięćdziesiątką, który niemalże całe swoje życie oddaje pracy. Mieszka sam, nie ma bliższej rodziny, do późnych godzin wieczornych codziennie zostaje w kancelarii. Pewnego wiosennego dnia otrzymuje nietypowe zlecenie. Darzący go zaufaniem i wierzący w jego umiejętności dawny przyjaciel ze studiów zwraca się do niego z ogromną prośbą. Ten sędzia u szczytu kariery zostaje oskarżony o najgorszą rzecz, o jaką można oskarżyć sędziego – o korupcję. Guido podejmuje się jego obrony, mimo, że targają nim wewnętrzne sprzeczności. Prowadzi własną walkę z prawnymi procedurami, własnym sumieniem a wiarą w wieloletniego przyjaciela. Czy sędzia naprawdę popełnił przestępstwo? Jak być w tej sprawie jak najbardziej obiektywnym? Czy wydarzenia w życiu prywatnym pomogą mu czy przeszkodzą w pracy? Jak Guerrieri ma się odnaleźć w tej sytuacji?
Jak wspomniałam na początku, powieści prawnicze nie charakteryzują się zabójczym tempem akcji czy napięciem, które charakteryzują przede wszystkim thrillery. \”Zasada równowagi\” wciąga od pierwszej strony, jednak nie za sprawą fabuły, a umiejętności autora skrótowego przedstawienia wydarzeń na sali sądowej. Opowieść zaczyna się od procesu, który nie będzie miał wiele wspólnego z późniejszą akcją, jednak już na tym etapie Carofiglio prezentuje swoje umiejętności, a przede wszystkim – wiedzę. Włoskiemu autorowi udaje się trzymać czytelnika w napięciu, jednak z zupełnie innych powodów niż mogłoby się początkowo zdawać.
\”Zasada równowagi\” w szerokim ujęciu podejmuje temat kwestii moralnych oraz etycznych w zawodzie prawnika, prokuratora czy sędziego. Nie tylko za sprawą wydarzeń fabularnych czy decyzji głównego bohatera, ale także dzięki scenom takim jak wygłaszanie referatów na uniwersytecie. Jednocześnie poznajemy także szczegóły zasad prawnych funkcjonujących we Włoszech, które charakterystyczne są dla większości krajów europejskich. Carofiglio przytacza konkretne paragrafy, niejednokrotnie cytując kodeks, opatrując je komentarzami głównego bohatera.
Sam Guido to świetnie skonstruowana postać. Łączy w sobie dobrego wujka, którego chciałoby się mieć za ojca z prawnikiem, którego postaci trudno nie podziwiać. Ma w sobie pewną dozę chłodu charakterystyczną dla tego zawodu, jednak za tą fasadą kryje się wyjątkowo wrażliwy mężczyzna, nie lubiący swojej samotności, który doznaje często wahań nastrojów. To bohater, który po godzinach trenuje boks i potrafi stanąć w obronie bitego nastolatka, a w trakcie pracy wykazuje się profesjonalizmem, szacunkiem dla prawnych przepisów, w których przecież czasem musi znaleźć potrzebną mu lukę.
Na kilka słów uwagi zasługuje także język powieści. Rzadko spotkać można w powieściach prawniczych tak naturalne dialogi mające miejsce poza salą sądową czy kancelarią i profesjonalne w takich właśnie miejscach. Autor w umiejętny sposób odłącza żargon prawniczy od prywatnej sfery bohaterów, w której znajdzie się nawet miejsce na wulgaryzmy.
?\”Zasada równowagi\” to bardzo dobrze skomponowana powieść prawnicza. Mimo, że nie jest sensu stricto thrillerem, podczas lektury można odczuć napięcie, które wywołują przede wszystkim kontrowersje wokół kwestii moralno-etycznych. Dużo lekturze dodaje także dobrze skonstruowana postać główna czy profesjonalne podejście do tematu prawa. Widać, że autor zna temat od środka. Niewątpliwie sięgnę jeszcze po powieści Carofiglio.
Ewa Nowicka