\”Dwór Mgieł i Furii\” to drugi tom niesamowitej powieści
fantasy spod pióra Sarah J. Maas. Gdy udaje się pokonać złą władczynię,
okazuje się, że tuż za granicami czai się jeszcze gorszy wróg. Co tym
razem będą musieli poświęcić bohaterowie, żeby ocalić tych, których
kochają?
Kiedy Feyra osiąga wreszcie wymarzony spokój, jest blisko
ukochanego, świat jaki znała nie przestał istnieć, a życie toczy się
dalej, okazuje się, że dziewczyna nie jest szczęśliwa. Zostaje uwięziona
przez Tamlina w złotej klatce. Wolno jej jedynie uczestniczyć w świętach,
urządzać przyjęcia i ładnie się ubierać. Nikt nie widzi tego, że
dziewczyna umiera od środka. Kiedy pewnego dnia Tamlin, przy pomocy
magicznej bariery, zamyka ją dla bezpieczeństwa w domu, Feyra krzyczy
o pomoc. Dzięki magicznej więzi wołanie słyszy Rhysand, książę Dworu
Nocy, który zabiera Feyrę do swoich włości. Czy porwanie stanie się
iskrą dla wybuchu kolejnej wojny?
Nie spodziewałam się, że to kiedykolwiek powiem, ale drugi
tom powieści jest jeszcze lepszy niż pierwszy. Całkiem możliwe, że jest
to sprawka głównego, męskiego bohatera, który w poprzednim tomie nie do
końca przypadł mi do gustu, a teraz został wymieniony na znacznie
ciekawszego. Sama historia jednak również staje się znacznie bardziej
realistyczna, zwłaszcza na podłożu psychologicznym. Poza tym pisarce udało
się uniknąć dłużyzn z pierwszego tomu – w \”Dworze Mgieł i Furii\” w ogóle
ich nie ma.
W książce nie brakuje akcji. Jest ciekawie napisana i
niezwykle wciągająca. Ogromnie cieszyło mnie, że ma ponad siedemset
stron, gdyż naprawdę uwielbiam stworzoną przez Sarah J. Maas, porywającą
historię. Nie mogę się już doczekać majowej premiery trzeciego tomu,
myślę, że do polskiej nie wytrzymam i sięgnę po książkę w oryginale.
Mimo, że początkowa twórczość Sarah J. Maas nie przypadła mi
do gustu, to tym razem mogę szczerze stwierdzić, że zaczęła pisać
fantastykę jaką najbardziej lubię. Klimatem przypomina nieco powieści Anne
Bishop – potężni bohaterowie, bezsilni wobec krzywd wyrządzanych
osobom, które kochają. W \”Dworze Mgieł i Furii\” pojawiło się tyle
wspaniałych postaci, że o żadnej nie mam ochoty zapomnieć.
Podsumowując – cykl \”Dwór Cierni i Róż\” powinien znaleźć się
na liście \”must read\” każdego wielbiciela współczesnych powieści
fantasy. Przynosi ukojenie i stanowi miłą odmianę od pustych, bezbarwnych
światów, które ograniczają się wyłącznie do tego, jaką czynność w danym
momencie wykonuje główny bohater lub bohaterka. Na Dworze Nocy
znaleźć można całą paletę cudownej urody barw.
Wiktoria Aleksandrowicz