Książka,
którą mam przed sobą przyciągnęła mnie swoją okładką.
Ostatnio coraz częściej mi się to zdarza. Trochę czytałam, więc
można pomyśleć, że mądrzej dobieram literaturę. A to nic się
nie uczy. Czemu? Już piszę.
Uwielbiam
wszelkie satyry i absurdalny dowcip. Należę jeszcze do pokolenia,
które wychowały \”Hot shots\”, \”Akademia policyjna\” czy \”Strzelając śmiechem\”. Kto widział, ten wie, o czym mówię.
Od jakiegoś czasu szukam jakiegoś utworu literackiego, który
zaprezentuje podobny poziom do wspomnianych filmów. Opis \”Strychu
Świata\” napełnił mnie nadzieją na dobrą rozrywkę. Jak
było?
\”Bank,
w którym trzymała jakieś resztki zasobów, nieoczekiwanie przysłał
jej krótką notę:
Polubiliśmy
twoje pieniądze, to było silniejsze od nas.
Jeśli
nie chcesz mieć u nas debetu, przyzwyczajaj się do myśli, że już
nas nic nie łączy. Nie wysyłaj odwołań ani protestów. Nie
nachodź nas, nie telefonuj, nie próbuj nigdzie interweniować.
Prawo chroni nas przed tego typu klienckim molestowaniem. Byłaś
ostrzeżona, trzeba było czytać tekst drobnym drukiem na odwrocie
każdego rachunku o stanie kąta.
Kiedy
przeczytała to po raz pierwszy, łzy zakręciły się jej w
szmaragdowych oczach. Do diabła z kasą – ale dlaczego nie ma
prawa zwrócić im uwagi na różnicę ortograficzną między kontem
a kątem? […]\”
Powiedzieć,
że źle to mało. Uważam, że jeśli istnieje piekło, będę
musiała w nim czytać i interpretować to \”dzieło\”. Nawet nie
wiecie, jak często spoglądałam w stronę pieca, podczas czytania
tej książki. Ile razy myślałam, aby \”zapomnieć\” ją w
autobusie, tego nie zliczę. Powieść liczącą nieco ponad 200
stron męczyłam ponad dwa tygodnie. Dlaczego jest aż tak
źle?
Zacznijmy
może od samego autora. Nie ma on złych ocen. Może nie jest
poczytnym pisarzem, ale zdaje się, że większość czytelników
z jego twórczości jest w jakimś stopniu zadowolona z lektury. Tutaj
coś poszło nie tak. Coś… wszystko poszło nie tak, jak trzeba.
\”W
czarną orientalną noc nad Strychem Świata popłynął więc
metaliczny tenor Ceśka Misiaka: Ciebie jedną mam, Grażynka, to
jest nocy czar, twa ręka, buzi twoje śmiech, to nasz wspólny
grzech… Dopiero po chwili dyżurny radiostacji odnalazł właściwą
dyskietkę i włączyły się rozkazy dla ludności, wygłaszane
drewnianym głosem lektora, zapowiadające zaostrzenie godziny
policyjnej, wzywające do chętnego poddawania się przeszukaniom,
zakazujące wychodzenia z domu nawet na podwórko. […]\”
Nie
przeczę, że w \”Strychu Świata\” zdarzyło się parę zabawnych
momentów. Było ich nawet dość sporo. Jednakże próżno szukać
tutaj jakiejkolwiek logiki, o akcji nie wspominając. Oczywiście,
zdaje sobie sprawę, że tutaj przodować ma absurd, ale nie o takiej
logice mówię. Mam wrażenie, że autor wziął parę gagów,
stereotypów oraz dowcipów i je porozrzucał po książce, wiążąc
to wszystko niezwykle luźno ze sobą.
Na
początku się śmiałam, podoba mi się dowcip autora, czekałam, aż
wszystko zacznie się układać w jakąś historię. Tak się nie
stało i bardzo szybko zaczęło irytować mnie ta powieść. Od
połowy właściwie kartkowałam strony i usiłowałam zrozumieć, co
tu się dzieje. Ostatnie rozdziały czytałam, aby skończyć, nie
licząc na nic.
\”[…]
Patrzyła na Dżamijabad, teraz to było jej miasto. Może na zawsze.
Zmieniało się. Przy pierogarni Pod Smokiem Wawelskim skręcili w
aleję Poległych Sprzymierzonych, która prowadziła obok bazaru
Chanochaczajskiego, ostatniego, który się ostał pod naporem
deweloperskich zakusów. […]\”
Cóż
mogę powiedzieć o bohaterach? Nic. Byli do bólu stereotypowi,
ograniczeni, wyolbrzymieni. Nie znalazłam tutaj osobowości, która
mogła się wysunąć na pierwszy plan, która by mi się podobała,
którą bym przede wszystkim zapamiętała.
Cała
książka jest miałka, nijaka. Nie mogłam się w niej odnaleźć.
Nie wiem, co autor chciał nam powiedzieć, jakie wydarzenia, cechy i
osoby wyśmiewa. W końcu nie wiem nawet, o czym dokładnie jest ta
historia. Wszystko ginie w wielkiej kuli chaosu. Dawno nie czytałam
czegoś tak złego. Ach i okładka nie ma kompletnie nic wspólnego z
treścią, choć nadal mi się podoba.
Agata Róża Skwarek