na okrągło potrafiłam oglądać tylko tą jedną bajkę, a w późniejszych
latach kolejne części i serial, który powstał na jej podstawie. Kiedy
więc zobaczyłam tytuł \”Nowe przygody Aladyna\” musiałam koniecznie
sprawdzić jaki pomysł przyszedł do głowy Daive\’owi Cohen?owi i jak
został on zrealizowany.
Sam (Kev Adams) wraz z przyjacielem (William Lebghil), przebrani w
stroje Mikołaja, planują kradzież w domu towarowym. Przypadek jednak
sprawia, że Sam trafia do działu dziecięcego, gdzie zostaje zmuszony do
opowiedzenia jakiejś zajmującej historii. Jego opowieść okazuje się
porywająca i niezwykła. Zabiera dzieci do Bagdadu, miejsca pełnego
latających dywanów i magii. Tam, tworząc baśniowe analogie, opowiada o
swoim aktualnym życiu i zastanawia się czy jednak nie powinien w nim
czegoś zmienić…
\”Nowe przygody Aladyna\” to z pewnością bardzo głupi film, ale muszę
przyznać, że naprawdę mnie rozbawił. Nie wszystko było w nim
perfekcyjne, ale niektóre momenty porównywalne są do humoru z
fabularnego \”Asterixa i Obelixa\”. Sama fabuła również nie sprawia
najgorszego wrażenia – jest lekka i typowo familijna. Powiedziałabym, że \”ma swoje momenty\”. Arcydzieło kinematografii to to z pewnością nie
jest, ale raczej nie tego oczekuje się po takich typowo rozrywkowych
produkcjach.
obejrzę go z dubbingiem. Podejrzewam, że jego twórcy, do ogólnej
głupawki, dodali jeszcze szczyptę typowo polskiego humoru, ogólnie
jednak dubbing wywarł na mnie wyjątkowo pozytywne wrażenie, a to
niezwykle rzadko się zdarza.
Produkcja jest niskobudżetowa, co wyraźnie widać. Chociażby jedna z
pierwszych scen na latającym dywanie natychmiast nasuwa na myśl stare
filmy, przedstawiające aktora filmowanego na tle ekranu. Gdyby jednak
taki film nakręcić porządnie (niekoniecznie w wersji komediowej), to
myślę, że miałby oglądalność liczoną w milionach. Ostatnio wiele osób
jest naprawdę spragniona klimatów z baśni 1001 nocy. Wampiry już dawno
wszystkim się przejadły.
Dla kogo nadają się \”Nowe przygody Aladyna\”? Myślę, że dla każdego komu
nie przeszkadza taki głupi humor i potrafi go chociaż minimalnie
docenić. Film ogląda się przyjemnie, a losy postaci śledzi się z
zaciekawieniem. Raczej nie będzie odpowiedni dla młodszych dzieci, ale
dla tych nieco starszych nie widzę przeciwwskazań.
Wiktoria Aleksandrowicz