Od
pewnego czasu Maria Skłodowska jest na topie. Nastąpił wysyp
książek, powieści, na ekranach kin rządzi film o słynnej
polskiej noblistce. Wydawnictwo Świat Książki wykorzystało tę
koniunkturę i wznowiło książkę francuskiego autora, który
napisał książkę o Marii Curie. Czy jeszcze coś jest w stanie
zaskoczyć mnie w tym temacie? Dla kogo jest ta książka napisana?
Dla Francuzów, dla reszty świata? Przekonajmy się.
Na
niespełna dwustu stronach Laurent Lemire przedstawia postać
kobiety, która spoczywa w paryskim Panteonie, obok najwybitniejszych
mężów stanu Francji. Ta którą nazywano żydówką, Polką,
cudzoziemką po prostu, jest chlubą Francji, tego kraju z którego
ongi chciano ją wygnać, jak to popularność na pstrym koniu
jeździ… Autor w pigułce przedstawia noblistkę. O jej życiu,
przed przyjazdem do Francji, nie ma zbyt wielu informacji. Opis
Polski, jako rozdartej między zaborców od Kongresu
Wiedeńskiego (dopiero??), pierwszy raz chyba spotkałam się z
określeniem okupacja
w kontekście zaborów, wynika z tego, co nam się w głowie nie
mieści a jest normalne na Zachodzie, oni tam średnio kumają co to
Polska i nasza historia. Laurent Lemire niewiele pisze o spartańskich
warunkach studiującej Marii, dopiero obszerniej omawia jej życie,
od chwili gdy poznała Piotra. Wiadomo, baba bez męża to takie fiu
bździu (hehe). Dalsze etapy jej życia, również są omówione,
raczej encyklopedycznie, co moim zdaniem czyni z tej książki, dobrą
pozycję do startu.
Książka
o Marii Skłodowskiej Curie to książka właściwie na jeden
wieczór, ja połknęłam ją po tenisie, zaczęłam w kąpieli,
później czytałam z półgodzinną drzemką i doczytałam do
poduchy, chciałam po prostu ją doczytać. Nie dlatego, że długie
obcowanie z tą biografią było przykre, po prostu, jak zostało mi
już kilkadziesiąt stron, to szkoda było mi zostawiać na kolejny
dzień. Książka jest poprawna, nie ma tam wielkich błędów, jest
kilka nieścisłości, które wyłapuje polski tłumacz, więc
wszystko jest naprawdę w porządku. Czyta się bardzo w porządku,
będzie to książka, którą będę polecać osobom, które o
Skłodowskiej mają wiedzę jeszcze ze szkoły, że żyła, była
wybitna, dostała dwa Noble i była Polką. Ta książka rozszerza tę
wiedzę i stanowi dobry początek większej akcji poznawczej.
Jedyne
czego mogę się czepić to objętości. Niecałe dwieście stron,
chciałoby się więcej. Są zdjęcia na wklejce w środku, wybór,
naprawdę niezły. Takie charakterystyczne dla poszczególnych
okresów życia Marii. Niezła lektura, może nie dla osób, które
ileś już biografii Skłodowskiej przeczytały, bo jednak nie wnosi
nic nowego, ale mile spędza się czas.
Katarzyna Mastalerczyk