Stosunkowo często nachodzi mnie na książkę, która powinna być motylkowa, zaskoczyć mnie, sprawić, że bez względu na to, jak jestem zmęczona, będę czytała z wypiekami na twarzy przez pół nocy. Wiele osób jest uprzedzonych do literatury polskiej. Często spotykam się z tym, gdy ktoś prosi mnie o polecenie, czy pożyczenie książki, zaznacza na początku, że polskie powieści to nie, bo to nie ten klimat, nie ten styl i nie ta półka. Oczywiście nie agituję na siłę, sama wiem, że po przeczytaniu sporej ilości książek bez trudu wskazałabym kilkanaście słabych tytułów, które mogłyby zabić moją pasję czytania, ale zaraz myślę, o tych nad którymi płakałam, śmiałam się, czy nie mogłam się od nich oderwać. Byłam ciekawa, jak będzie to wyglądało w przypadku Karminu, w okolicach premiery głośno o niej nie było.
Selima jest konserwatorką książek, co do powieści wprowadza dodatkowo watek tak lubiany przez bibliofilii, książka z wątkiem książek. Otóż owa dziewoja poznaje Maxa i czuje, że to spotkanie odmieni jej życie, wszystko zwiastuje, że oto rodzi się coś ważnego, ale jak bywa w życiu i w powieściach, drobiazg komplikuje tę relację i każde z naszych bohaterów idzie w swoją. Po tym, jak się rozchodzą, każde wchodzi w nowy związek, nawet pomimo jakichś tam oporów rodzi się coś nowego, ale nad bohaterami jednak wisi przeszłość, nie wszystkie sprawy zostały zakończone. Nietuzinkowa powieść, która zaskoczy Was stylem i porwie do innego świata.
Za to lubię przełamywanie uprzedzeń, polska literatura nie jest gorsza od zagranicznej i czytając książki takie, jak ta możemy po prostu się zachwycić. W mijającym roku sięgnęłam po kilka powieści z motywem książki właśnie, które mnie rozczarowały, przez, które nie przebrnęłam, Karmin jest powieścią wielce klimatyczną. Trochę mi wstyd, że tak długo leżała na półce i czekała, aż się nad nią zmiłuję.
Bardzo cieszę się, że udało mi się jednak przysiąść do tej książki, jest motylkowa, siła uczucia wprost uderza z jej kart, dodatkowo autorka nie skupia się tylko i wyłącznie na dwójce bohaterów i ich nowych partnerach, sprawnie wplata w akcję inne historie, daje do myślenia, skłania do refleksji. Naprawdę jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką. Z tego, co widziałam, ma się ukazać wznowienie, więc sądzę, że dla Was będzie to świetna okazja by po nią sięgnąć, obiecuję Wam, że wybierając ją na lekturę urlopową, będziecie bardzo zadowoleni. Świetny styl i wciągająca fabuła, czego chcieć więcej.
Katarzyna Mastalerczyk