Nim przejdę do recenzji książki, z góry zaznaczam, iż nie jestem fizykiem i zastrzegam sobie prawo do niezrozumienia niektórych zagadnień – piszę z perspektywy laika, a przez lekturę prowadziła mnie ciekawość i ograniczona wiedza.
Książka skupia się na życiorysach dwóch wielkich uczonych poprzez pryzmat ich pracy naukowej. Kolejne rozdziały traktują o ich zmaganiach z fizyką, matematyką – o przeszkodach, błędach, genialnych pomysłach i upadających ideach. Autor wchodzi dość szczegółowo w poruszane zagadnienia, analizę procesów i zjawisk. Często są to bardzo zawiłe opisy, trudne do pojęcia dla laika, przyjmują bowiem pewien poziom abstrakcji nie dla każdego dostępny – sam autor zauważa, że niektóre z poruszanych tematów mogą sprawić trudność nawet doktorantom. Na szczęście co jakiś czas wyciąga do czytelnika pomocną dłoń przedstawiając proste analogie wspomagające wyobrażanie sobie opisywanych zjawisk. Są one bardzo pomocne, niestety liczne fragmenty pozostawiono bez wyjaśnienia dla mniej wtajemniczonych, wymagają zatem pomocy słownika lub \”wujka Google\’a\”. Cóż – przynajmniej ja potrzebowałam.
Halpern nie skupia się jednak tylko na opisach zagadnień naukowych – bada również wpływ życia prywatnego, filozofii i religii na pracę fizyków. Na stronach książki pojawiają się zatem bliscy naukowców, Schopenhauer, Spinoza, a także Bóg – w interpretacji faworyzowanej przez Einsteina czy Schrödingera filozofii. W tym świetle dociekania naukowe nabierają głębszego wymiaru, ukazują wielkich fizyków jako ludzi poszukujących prawdy absolutnej – poprzez wierne trwanie przy deterministycznej wizji świata lub dopuszczając przypadkowość w świecie.
\”Gra w kości Einsteina i kot Schrödingera\” to również historia badań naukowych widzianych jako ciąg wzajemnych inspiracji, współpracy i kontynuacji. Heisenberg, Bohr, Higgs – to tylko kilka spośród znakomitych postaci świata nauki, o których wpływie na pracę dwóch wielkich uczonych wspomina autor.
Czy świat jest przyczynowo-skutkowym ciągiem zjawisk – dąży do jedynej możliwej przyszłości? Nasz los zatem z góry \”w gwiazdach zapisany\”? Wszystko da się ująć zwartym zbiorem reguł jednakowym w makro i mikro perspektywie? Naukowcy wciąż wyciągają ręce po Wielką Unifikację, szukając teorii wszystkiego. Czytając jednak książkę Halperna odniosłam wrażenie, że samo to poszukiwanie dla Einsteina i Schrödingera stanowiło treść i cel życia, tak iż gdyby zaprzestali mierzenia się z istotą wszechrzeczy – uznając ją za mrzonki lub docierając do jej przedproża – coś by bezpowrotnie utracili. Zastanawiam się, czy w tej wspinaczce nie chodzi o to, by \”gonić króliczka\”. Fascynujące i przerażające zarazem jest wyobrażanie sobie, co mogłoby wyniknąć z takiej wszechwiedzy.