Grabarz to zawód niewdzięczny, ale wydawać by się mogło, że niemal zawsze znajdzie się dla nich praca. W najnowszej książce Tomasza Kowalskiego mamy trzech przedstawicieli tego zawodu. Szef – Tomasz, zagorzały ateista, bardzo oddany swojej pracy. Znał każdego ze swoich podopiecznych, których osobiście układał w wykopanych przez siebie mogiłach przez czterdzieści lat wytężonej pracy [1]. Dzielnie broniący swoich poglądów. Zaraz obok niego pojawia się Rysiek, absolwent plastycznego liceum. Praca za biurkiem, a dokładniej jej atmosfera powodowała, że się dusił. Najmłodszy z nich – Młody – który był pełen zapału do pracy, zasłuchany w swoich mentorów, bardzo pragnący poznać tajniki pracy grabarza.
I jest jeszcze i ona – Śmierć. Kostucha z kosą, w czarnej pelerynie. Ta, która zna każdego, a szczególnie trzech grabarzy, którzy dość często urządzają sobie z nią pogawędki o życiu, i o przemijaniu.
Intrygująca okładka i bardzo zadziwiający tytuł zwracają uwagę już na pierwszy rzut oka. Opis fabuły daje nam do zrozumienia, że mamy przed sobą powieść surrealistyczną, odrealnioną, ale i zmuszającą do pewnych refleksji. Niektórzy mogą sobie pomyśleć, że Rozmowy na trzech grabarzy i jedną śmierć czyta się powoli, bo przepełniona jest ona filozoficznymi rozważaniami, które ciężko jest zrozumieć. Nic bardziej mylnego. Ja książkę pana Tomasza połknęłam niemal na raz, nie mogąc się od niej oderwać, i z każdą stroną coraz bardziej zaprzyjaźniając się z bohaterami głównymi, jak i innymi, jak np. wampirem alkoholikiem, Wincentym Murnałowskim.
Cmentarz, na którym pracują nasi bohaterowie, jest miejscem zadziwiającym, nieco mistycznym. W niczym nie przypomina mi mojego, dobrze znanego. Mam wrażenie, że na tym opisanym przez autora jest ciągły ruch, zderzają się tam dwa światy, nic nie jest takie, jak na pierwszy rzut się wydaje. Takie miejsce jest idealnie do rozważań, ale nie smętnych i nudnych, o nie. Autor pokazał że można z pewną dozą humoru, można poruszać wiele tematów – o śmierci, religii, sztuce, alkoholizmie, bogactwie czy literaturze, ale cała powieść jeszcze bardziej daje do myślenia. Rozmowy… czyta się bardzo szybko, jest to lektura na jedno popołudnie czy wieczór. Nie można się o nich oderwać, ale po skończeniu rozdziału lub całości nasuwają nam się własne wnioski, własne spostrzeżenia na tematy poruszane przez bohaterów. I bardzo chcielibyśmy się ponownie znaleźć w siedzibie grabarzy i podyskutować z nimi na przeróżne tematy, zadać pytania, a ich odmienne spojrzenie na świat może nam rozświetlić umysł.
Jeżeli szukacie książki dobrej, zabawnej, ale jednocześnie poruszającej ciężkie i ważne tematy, to Rozmowy na trzech grabarzy i jedną śmierć będą dla Was doskonałym wyborem.
[1] Rozmowy na trzech grabarzy i jedną śmierć, Tomasz Kowalski, Wydawnictwo Mg, 2017 r.,