Lela zostaje kapitanem nietypowego, czteroosobowego oddziału, który ma za zadanie rozprawić się z Mazikinami i wygnać je ze świata śmiertelników. Misja jednak wydaje się zupełnie niemożliwa, zwłaszcza gdy dziewczyna musi na powrót zmagać się z problemami codziennego życia: szkołą, policjom, kuratorem, przyjaciółmi i wrogami. Zamierza jednak być silna i sobie poradzić, przynajmniej dopóki Malachi, w którym zakochała się do szaleństwa, nie postanawia wbić jej noża w plecy. Jak wiele jeszcze może znieść dziewczyna, która i tak w życiu nigdy nie miała lekko? Czy ostatecznie postanowi się poddać, a może okaże się dość silna, by walczyć do samego końca, nawet jeżeli nie widzi szans na wygraną…
Pierwszy tom \”Sanktuarium\” niezwykle przypadł mi do gustu. Był utrzymany w mrocznym klimacie, akcja toczyła się w niesamowitym, tajemniczym mieście samobójców. Przez wiele stron nie miałam pojęcia co może się wydarzyć. Drugi tom nie wygląda już tak dobrze. Fabuła stała się nieco zbyt pospolita, a bohaterowie kręcą się w kółko. Szkolnego życia jest nieco zbyt dużo (lub nieco zbyt mało jak na powieść, w której ma być ono jednym z głównych wątków). Mimo jednak pewnym wad powieść bez trudu wciąga i przenosi czytelników do świata, z którym musi zmagać się główna bohaterka.
Jednej rzeczy jednak nie jestem w stanie wybaczyć Sarah Fine. Zostawiła otwarte zakończenie. Akcja po prostu się urywa, a ja nie mam w rękach kolejnego tomu. Każdy, kto kiedykolwiek znalazł się w podobnej sytuacji, powinien zrozumieć mój słuszny gniew i rozgoryczenie. Liczę tylko na to, że tym razem wydawnictwo Jaguar nie każe nam czekać na kolejny tom całe dwa lata… (wersja angielska premierę miała w 2014 roku). Mam także nadzieję, że pojawią się na polskim rynku również inne powieści spod pióra pisarki.
W \”Rozłące\” do fantastycznej fabuły wkrada się normalne życie i problemy psychologiczne porzuconego dziecka, które nigdy nie czuje się dość dobre. Leli ciężko nawiązywać jakiekolwiek relacje z ludźmi, ponieważ czuje się od nich gorsza. Nie sądzi, że mogłaby być warta cudzych uczuć. Rówieśnicy jednak niejednokrotnie ją zaskakują, a dziewczyna zaczyna rozumieć, że na ziemi może mieć coś więcej niż tylko jedną, wartą wszelkich poświęceń przyjaciółkę.
Jestem niezwykle zadowolona, że nareszcie miałam możliwość poznania drugiego tomu \”Sanktuarium\”, szczęście to jednak walczy z rozgoryczeniem spowodowanym tak urwanym zakończeniem. Z niecierpliwością czekam na kolejną część i liczę na to, że tym razem pojawi się znacznie szybciej! Serię polecam – zdecydowanie należy do tych wartych uwagi!