Pierwszy zgrzyt zdarzył się jeszcze przed otwarciem książki. \”Książka została także uznana przez czasopismo \”VG\” za najlepszą norweską powieść dekady 1999-2009\”, można przeczytać na tyle okładki. Czytelnik nieobeznany z norweskimi klimatami ucieszy się, że trzyma w rękach uznane dzieło. Czytelnik, który wie, co to jest \”VG\” (a jest to wielki norweski tabloid, i wcale nie czasopismo, tylko dziennik), będzie raczej zaniepokojony. Drogie wydawnictwo, proszę, nie straszcie tak norwegofilów! Nie każdą nagrodą warto się chwalić. Jednak poza tą drobną wpadką okładka prezentuje się okazale. Nienachalny zimowy pejzaż mózg od razu skojarzy ze Skandynawią, a Skandynawia już kolejny sezon nie wychodzi z mody. Tyle na temat okładki, wszak to nie o nią w książce chodzi.
\”Ziemia kłamstw\” otwiera czterotomową sagę rodziny Neshov utrzymaną w duchu najlepszych reprezentantów gatunku. Jednak nie odwołuje się do bogatej norweskiej historii, lecz opowiada o czasach współczesnych. Punktem wyjścia, jak w wielu nie tylko skandynawskich sagach, jest śmierć nestorki rodu – Anny. Śmierć jeszcze nieobecna fizycznie, lecz już zapowiedziana poprzez chorobę. Z tej okazji do gospodarstwa Neshovów zjeżdżają dzieci kobiety. Oprócz mieszkającego wciąż z rodzicami Tora pojawiają się jego dwaj bracia, od dawna skonfliktowani z rodziną. Margido odrywa się od obowiązków właściciela domu pogrzebowego, z kolei Erlend niechętnie przybywa z Kopenhagi, dokąd uciekł przed wszechobecną norweskością. Tuż przed Bożym Narodzeniem do gospodarstwa zjeżdża także dorosła już córka Tora oraz Duńczyk Krumme, życiowy partner Erlenda. Splatają się trzy płaszczyzny: wiejska Norwegia symbolizowana przez Tora i gospodarstwo Neshovów, Norwegia miejska w osobie młodej Torunn i częściowo Margido, a także wielki świat, obecny w Kopenhadze i tak pociągający dla wielkomiejskiego, ekscentrycznego Erlenda. Na jaw wychodzą mniejsze i większe sekrety, a rodzina w obliczu tragedii stara się zjednoczyć i wygasić stare konflikty.
Anne B. Ragde stworzyła pięknie odmalowany obraz współczesnej Skandynawii, gdzie nowoczesność ściera się z tradycją, tolerancja wciąż nie dla wszystkich jest wartością oczywistą, a zwierzęta niekiedy stają się lepszymi kompanami niż ludzie. Przeciwstawienie cywilizacji (Kopenhaga, Oslo) i natury (prowincja) zostało przedstawione nienachalnie i jest tylko tłem dla opowiadanej niespiesznie, a mimo to porywającej historii rodzinnej. Każda z postaci demonstruje własny charakter i jest prowadzona konsekwentnie: to fabuła dostosowuje się do bohaterów, nie na odwrót. Szczególnie barwnie prezentuje się oczywiście Erlend, wolny duch, który obawia się tylko starości i samotności, i znajduje wspólny język z Torunn szybciej niż jej własny ojciec. Jednak najsilniejszy punkt tej historii to moim zdaniem seniorzy rodu. Anna, choć przedstawiona tylko na łożu śmierci, zdecydowanie jest głową rodziny, z kolei jej mąż wydaje się duchem ? fizycznie jest obecny, ale pozostaje postacią pasywną, którą synowie przestawiają z miejsca na miejsce jak szmacianą lalkę. To bardzo ciekawa prezentacja figury ojca, którego mentalna nieobecność w różny sposób odbija się na życiu każdego z synów.
Warto też zwrócić uwagę na kompozycję i język powieści. Rozbudowana ekspozycja nie nuży, a wręcz pasjonuje bardziej niż właściwa akcja. Z kolei słowa płyną pięknie i poetycko, lecz bez metaforyczności ocierającej się o grafomanię. Niekiedy długie zdania przytłaczają – spokojnie można by je rozbić na krótsze, a kilka przecinków mogłoby przejść w kropki dla czytelności tekstu. Natomiast do tłumaczenia ogółem nie sposób mieć zarzuty. Tłumaczka stanęła na wysokości zadania, unikając i zbytniej niejasności, i nadmiernego uproszczenia. I jedyny prawdziwie poważny zarzut wobec \”Ziemi kłamstw\”, poza dziwnym polskim tytułem, to przepoetyzowane, niezrozumiałe prolog i epilog. Powieść poradziłaby sobie bez tych udziwnień, które raczej zniechęcają niż zachęcają i wcale nie dopełniają treści zasadniczej. Tak więc prolog omińcie bez żalu, ale resztę przeczytajcie, bo warto. Jeżeli lubicie sagi (zwłaszcza skandynawskie) – nie będziecie zawiedzeni; jeżeli nie lubicie ? może się do nich przekonacie.