Pewnego dnia idącą z dziećmi atakuje mężczyzna, najpierw atakuje psa, później broniącą go dziewczynkę, następnie morduje matkę i niespełna roczne dziecko. Jedna dziewczyna przetrwa tą jatkę, kryjąc się w zbożu, trwając przy martwej siostrze i psie, psie którego imienia nie pamięta i nie ma kogo zapytać, jak rozdzierająco wyzna. Mija wiele lat, ta ocalała dziewczynka stała się kobietą i ułożyła sobie życie. Odsiedziawszy swoje wyjść z więzienia ma morderca jej bliskich. Zbliżają się święta, czy poukładane życie Jo się rozpadnie? Dlaczego ten mężczyzna to zrobił? Jakie tajemnice kryje przeszłość kobiety? A czy teraźniejszość na pewno jest tak poukładana jak może się wydawać? Jaką sprawę prowadzi Brodie? I czy ktoś przeklął okolicę?
Początek jest niespieszny i mocny. Taki kontrast, spokojny krajobraz i krwawa jatka, która przychodzi niespodziewanie a później przenosimy się do Anglii, zbliżają się święta, pojawiają się choinki i dekoracje, spokojny poukładany dom lekarki wychowującej dziecko w ekologiczny i bardzo trendy sposób. Stopniowo dowiadujemy się o przeszłości i sekretach bohaterów występujących na kartach książki. Fani Jacksona też się nie rozczarują. Moim zdaniem bohater ma coś w sobie a wszystkie jego przemyślenia, no interesujące… Lubię o nim czytać. Wiem, że wiele osób może być mniej usatysfakcjonowanych, bo Atkinson pisze bardzo specyficzne, jej powieści są bardzo niespieszne. Jest dużo opisów, sporo dygresji i nawet jeżeli wszystkie te historie łączą się w całość, to czasami ciężko się oprzeć wrażeniu, że sporo mogłoby wylecieć. Jednak prawdziwi fani angielskiej powieści się nie zawiodą, oczywiście nie jest to Christie, bo to już nie ten styl i nie ta metoda, ale coś zbliżonego do Marthy Grimes, chociaż ja akurat przy takiej alternatywie – stawiałabym na Atkinson. Ciekawie wyglądałby serial na motywach tych powieści.