Książeczka \”Auto robi brum\” to wprowadzenie do mowy, do rozpoznawania i naśladowania dźwięków. Każda strona to zdanie dotyczące innego przedmiotu, zwierzęcia, osoby, które wydają odpowiednie odgłosy. Dobór dźwięków jest zaskakujący i w zasadzie trafny, choć wydaje mi się, że dbałość o rym gdzieniegdzie zmusiła tłumaczkę do dostosowania brzmienia. W książeczce jednak bardziej chodzi o próby powtarzania czegokolwiek niż dokładne naśladownictwo rzeczywistości – tu sprawdzi się znakomicie. Nie jestem natomiast przekonana czy dźwięki wydawane przez ?pupę? są najlepszym możliwym wyborem – choć zarówno maluchy jak i nieco starsze rodzeństwo mogą poczuć się nim uszczęśliwione. Trzeba przyznać, że nie powiela wzorca z innych tego typu publikacji.
Treść książeczki \”Bardzo wielki nos\” zasadza się na rozróżnianiu pojęć \”duży\” i \”mały\”. Tekst jest uroczy, zachęcający do zabawy – choćby do \”gilania\” małych stópek. Problemem są tu rysunki – pomimo całej ich urody ilustratorka nie przemyślała szczegółów, bo oto \”wielkie\” stopy mamy świnki niewiele się różnią wielkością od \”małych stópek\” jej dziecięcia. To mylące dla malucha i psuje nieco pierwotny zamysł.
\”Sweter włóż i już\” opowiada o tym, jak pewne małe dziecię usiłuje – z wydatną pomocą misia – ubrać się do wyjścia na spacer. Z pewnością książeczka ma pełnić rolę swoistego instruktarzu i zachęty do podejmowania własnych prób z przymiarką odzieży. Historia jest zabawna i z pewnością te kilka zdań o zmaganiach malca ze skarpetkami i guzikiem zaciekawi najmłodszych, jednak i tu nie obyło się bez zgrzytu. Tam gdzie tekst mówi o zbyt ciasnym sweterku – dziecię przymierza sweter zdecydowanie zbyt szeroki. Nie przekonuje mnie też smoczek ? ubierania dziecię uczy się zazwyczaj tuż przez ukończeniem drugiego roku życia, a wówczas rodzice usiłują już odzwyczaić malucha od tego nawyku.
Czwarta książeczka – \”Mały, mały smyk\” – to kilkuzdaniowa opowiastka o codziennych sprawach pewnego maluszka. Chłopiec ów troskliwie opiekuje się niekiedy swoim misiem, acz powagą i roztropnością nie grzeszy – wylewa kaszkę z butelki, chlapię wodą ze zlewu i zakłada sobie na głowę wiaderko z piaskiem. Czyni to wszystko z rozbrajającą radością i z pewnością zainspiruje niejedno dziecię, niemniej nie obawiajmy i nie pozbawiajmy maluchów uroczej lektury – bez tego przewodnika również wpadną na \”genialne\” pomysły.
Książeczki są ciekawym przedsięwzięciem, poruszają zagadnienia bardzo istotne dla edukacji małych badaczy świata. Pastelowe rysunki pełne prostoty i wdzięku spodobają się większości dzieciaków. Problem polega na braku ich zgrania z tekstem. Gdyby odrobinkę pochylić się w kilku drobnych szczegółach nad dopasowaniem rysunków do merytorycznych zamierzeń, byłyby niemal idealne. Poza wszystkim to pięknie zrobione książeczki do przebierania w małych łapkach, przeglądania miłych dla oka obrazków i odporne na uślinione dziąsełka i ząbki najmłodszych czytelników.