Lirogon to australijski ptak, znany z tego, że potrafi naśladować każdy dźwięk: warkot jadącego samochodu, dzwonek telefonu, szum fal. Autorka postanowiła stworzyć postać, która podobnie jak lirogon będzie w stanie odtwarzać odgłosy otaczającego ją świata. Dziewczyna, którą Ahern powołała do życia staje się lustrem rzeczywistości, które zamiast obrazów odbija dźwięki. Jak łatwo się domyślić, wkrótce po ujawnieniu się ludziom staje się egzemplarzem pokazowym, na którym inni chcą zbić fortunę, tylko jakim kosztem? Przekonajcie się.
Wyobraźcie sobie, że podczas rozmowy nieświadomie wciągacie powietrze lub nerwowo chichoczecie – lirogon powtórzy te dźwięki, nie dlatego, że Was przedrzeźnia, ale po to by zrozumieć istotę ich wydawania. Czulibyście się wtedy skonfundowani? Zawstydzeni? A może rozbawieni? Tak własnie będziecie się czuć podczas lektury, a dodatkowo gwarantuję, że na moment każdy z was stanie się Laurą-Lirogonem i poczuje wszelkie emocje towarzyszące bohaterce. Tak! Taką moc ma proza Ahern, która nie tylko wciąga czytelnika w fikcyjny świat, ale też wgryza się w świadomość i zmusza do refleksji. Mocno, boleśnie, niewiarygodnie realnie i pozostawiając trwały ślad w sercu.
Doskonale napisana powieść z wartką akcją, bogatą w wątki i dygresje, zachwyca dopracowanym stylem i niesamowitym pomysłem fabularnym. Cecelia Ahern powinna być dumna z tej książki, a producenci filmowi nie mają wyjścia – \”Lirogon\” powinien zostać zekranizowany. Bogate opisy rzeczywistości, doskonale skonstruowane postaci i słodko-gorzki wydźwięk opowieści zachwycają i sprawiają, że podczas lektury dosłownie zatrzymuje się czas. Uwielbiam również ten moment, w którym czytelnik zaczyna zastanawiać się nad sensem skonstruowania takiej, a nie innej postaci. Zrozumienie celu autorki oczyszcza i wyzwala refleksje, o jakim nawet nam się nie śniło. Przeczytajcie, to absolutnie fenomenalny kawałek mądrej literatury, choć utrzymany w iście filmowym stylu.