Nocny klub. Młoda Ellie chce zapomnieć o byłym chłopaku i otworzyć nowy rozdział w życiu. Niespodziewanie spotyka Jamie\’ego, któremu nie potrafi się oprzeć mimo silnego postanowienia, że potrzebuje nieco wolności. Nie wie jednak, że chłopak związany jest z kryminalnym półświatkiem, który nie daje o sobie zapomnieć.
Czy gdy mroczna tajemnica wyjdzie na jaw, uda im się ochronić miłość?
Czasami jeden wieczór potrafi zmienić całe życie… Oklepane, nie? Cóż, tutaj mamy kolejny przykład tego, jak bardzo takie zużyte i wykorzystane sposoby na poznanie dwójki ludzi mogą zepsuć książkę. Ileż razy czytałam już o dwójce ludzi, którzy poznali się w klubie i z miejsca zakochiwali w sobie. Myśleli, że niby to tylko pożądanie, niby zwykła zachcianka, a potem nagle PUFF, wielka miłość, jakiej nigdy nie widział świat. I o ile tak rozpoczętą relację można dobrze poprowadzić i stworzyć z niej coś oryginalnego, o tyle Kirsty Moseley to nie wyszło.
W skrócie, ponieważ po lekturze tej historii nie zostało mi dość nerwów i cierpliwości, by specjalnie się o niej rozpisywać i nie puścić przy tym wiązanki bluzgów – bohaterowie są mdli i kompletnie nie myślą o konsekwencjach swoich czynów. Robią coś, a potem zastanawiają się, co najlepszego uczynili, skoro teraz grozi im to, siamto i owamto. Tutaj swoją rolę odgrywa też ekipa ze wspomnianego kryminalnego półświatka. Nic oryginalnego, ot, co chwila opis, jak ktoś zwinął samochód (oczywiście Jamie robi to po mistrzowsku), pobił kogoś czy wymusił spłatę długu. Znajdziecie tu w sumie niemal wszystko, co nielegalne. Autorka najwyraźniej nie umiała zdecydować, w którą dziedzinę chce swoich bohaterów puścić, więc zmieszała wszystkie. Kto jej zabroni…
Styl autorki pozostaje podobny jak przy \”Chłopaku, który zakładał się do mnie przez okno\”, niemniej tu coś się popsuło. Tamta historia, mimo swojej naiwności, naprawdę mnie urzekła. Tę uważam za nieporozumienie, przez które ciężko było mi przebrnąć. A szkoda. Naprawdę szkoda. Do dziś na polskim rynku ukazało się kilka kolejnych powieści Kirsty Moseley, ale po istnych męczarniach podczas lektury \”Chłopaka, który chciał zacząć od nowa\” raczej za szybko po żadną z nich nie sięgnę.