Jean Seabrook od dziecka, odkąd tata zaczął opowiadać jej \”Baśnie tysiąca i jednej nocy\”, chciała podróżować i zobaczyć pustynię, wielbłądy, poczuć gorący klimat arabskich krajów. Gdy spadek po ojcu jej to umożliwił, wraz z narzeczonym wyruszyła do Omanu, spotkać się ze stacjonującym tam bratem, poznać angielską badaczkę i podróżniczkę Maude Vickery, i wreszcie postawić stopy na piaszczystej egzotycznej ziemi. Ta wyprawa stała się też okazją, by poznać siebie.
Katherine Webb, którą do tej pory znałam jako autorkę \”Dziedzictwa\”, rodzinnej historii z miejscem akcji w wilgotnej i zielonej Anglii, tym razem zabrała mnie do suchego i piaszczystego Omanu. W latach 50. ubiegłego wieku sułtan chętnie korzystał z militarnej pomocy Anglii, dlatego główna bohaterka mogła wykorzystać znajomości ojca i uzyskała zgodę na pobyt w Maskacie. Jedno marzenie spełnione, teraz pora na realizację kolejnych!
Książkę czytało się bardzo dobrze, głównie dzięki dwóm interesującym głównym bohaterkom, których historie opowiadane na przemian kończyły się w najbardziej nieodpowiednich momentach, stopniując napięcie. Choć przygody Jean i Maude dzieliło pół wieku, w wielu kwestiach były do siebie podobne. Uparte i konsekwentne, miały w sobie pragnienie poznawania nowych miejsc, odwagę, która pozwalała im ryzykować. I bardziej przyziemnie ?miały pieniądze i znajomości, bez których, zwłaszcza jako kobiety, nie miałyby szans znaleźć się tak daleko od rodzinnej Anglii. Obie były też nietypowym przypadkiem, jak na swoje czasy, ich ambicje sięgały dalej niż udane zamążpójście i gromadka dzieci, choć każda z nich znała niezwykłego mężczyznę, który przyspieszał bicie ich serca.
W części opisującej losy Maude Vickery przywołano okres, gdy nie wszystkie miejsca na ziemi zostały opisane, a białe plamy na mapie i pragnienie bycia pionierem rozpalały ambicje podróżników, pozwalały im marzyć o odkryciach, które rozsławią ich nazwisko. To nie była domena kobiet, ale Maude, podobnie jak Jean, miała swoje wielkie marzenie i była gotowa na wiele, by je spełnić.
Autorka pięknie opisała Oman i jego krajobrazy, sprawiła, że miałam ochotę zobaczyć na własne oczy to niezwykłe miejsce, na chwilę uciec od cywilizacji. Usłyszeć ciszę, wdychać suche pustynne powietrze, czy spojrzeć w niebo rozświetlone milionem gwiazd, nie przyćmionych żadnym innym światłem. Jak bohaterki, przeżyć choć jedną taką chwilę i zapamiętać ją na zawsze. Ale pustynia to także trud i niebezpieczeństwo, woda dostępna tylko w wybranych miejscach i sypiący w oczy piach. Sytuacje, o których chętnie się czyta, choć niekoniecznie ma się ochotę doświadczyć ich na własnej skórze. To przygoda dla odważnych i wytrwałych.
\”Angielka\” to powieść, która przypomina, że warto marzyć, nawet jeśli czasem nasze marzenia nawet nam wydają się niemożliwe do zrealizowania. Jeśli lubicie pełne przygód historie z ciekawymi bohaterkami, lekkim wątkiem romantycznym oraz intrygą z zaskakującym finałem, to zdecydowanie powieść dla Was.
Jagoda Miśkiewicz-Kura