Hans Christian Andersen to autor, który jednoznacznie kojarzy się mi z baśniami. Jak wyglądałoby nasze dzieciństwo bez płaczu nad dziewczynką z zapałkami, kto nie wpatrywał się w białą zamieć, żeby dojrzeć Królową Śniegu. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ubóstwiany autor baśni napisał również książkę dla dorosłych, która z baśniami ma niewiele wspólnego. Tak z ciekawostek powiem, że Aleksandra i Dagmar Duńskie, córki króla Danii Chrystiana, jako dziewczynki słuchały baśni Andersena opowiadanymi przez samego autora, obie zostały później wielkimi królowymi, Aleksandra zasiadła na tronie Imperium Brytyjskiego, a Dagmar jako Maria Fiodorowna przeniosła się do prawdziwej Krainy Śniegu, jakim była Rosja. To nie ma związku z książką, ale zrozumiecie, dlaczego mam jeszcze dodatkowy sentyment do Andersena.
Tym razem ojciec baśni opowiada nam historię Antonia, który zostaje sierotą, ten wątek utraty rodziców, bycia samym w groźnym świecie jest oczywiście tematem przewodnim wielu baśni. Tym razem Antonio ma więcej szczęścia, gdyż Antonio zwraca uwagę zamożnej rodziny, która roztacza nad nim opiekę, a chłopiec od zawsze marzył, by związać się ze sztuką i zostać tytułowym Improwizatorem. Posiada ewidentny talent do czarowania słowem. Duński autor roztacza nam niezwykle plastyczne uroki Rzymu, Włoch, które współgrają z historią chłopca, który chce spełniać swoje marzenia. Czy ta opowieść potwierdzi talent Andersena do czarowania słowem?
Niestety muszę powiedzieć, że ta książka nie podbiła mojego serca. Oczywiście baśnie Andersena też są bardzo specyficzne i jako dorosła kobieta patrzę na nie inaczej, a niektóre jednak wydają się nie nadawać dla dzieci. Jednak baśnie są klasyką, natomiast Improwizator jest powieścią po prostu przeciętną, nie porwała mnie ta książka, a były momenty, że po prostu przybiłam sobie gwoździa, dobrze, że czytałam na leżąco. Andersen pisze niezwykle rozwlekle, gdyby książka ukazała się dziś podejrzewałabym, że napisał ją autor na jakiś konkurs który ma promować Italię. Niby jest to książka dla dorosłych, ale przypomina momentami powiastkę dla młodzieży, w której bohatera spotykają niezwykłe przygody. Średnio to do mnie przemówiło. Było raczej nudno. Nie będę jej miło wspominać. Warto oczywiście poznać inną stronę twórczości Andersena, ale obawiam się, że większość osób będzie zawiedziona, rozczarowana, mając uzasadnione oczekiwania na niezłą powieść, tymczasem jest rozwlekle i bardzo przeciętnie.
Katarzyna Mastalerczyk