Do sięgniecie po książkę \”Klauni\” zdecydowanie zachęcił mnie zarys fabuły. Gdy tylko przeczytałam o tym, że książka ta związana jest z eksperymentami genetycznymi, wiedziałam, że muszę ją dorwać. Uwielbiam ten motyw w literaturze, prawdopodobnie jest jednym z moich ulubionych, nie tylko ze względu na zboczenie zawodowe, ale czyste zainteresowania genetyczne, które towarzyszą mi od lat.
Głównym bohaterem powieści jest Marek Ratke, który w niewyjaśnionych okolicznościach traci swoją prawdziwą tożsamość. Za wszelką cenę stara się dowiedzieć, kim tak naprawdę jest i co oznaczają nawiedzające go sny. W trakcie poszukiwań odkrywa szokującą prawdę o swoim życiu, swojej przeszłości, swojej przyszłości. Żyje w świecie, w którym korporacja Gurtie zaczęła zajmować się wytwarzaniem \”lepszych\” ludzi. Porzucili prace nad bateriami, skierowali się ku lepszemu zarobkowi za pomocą eksperymentów przeprowadzanych na genach lustrzanych. Jednak czy tak kontrowersyjne postępowanie może nieść ze sobą coś dobrego? Genetyka ma też ciemną stronę?
Niestety, pech chciał, że nie było mi dane odebrać tej powieści tak, jakbym chciała. Początek zapowiadał się naprawdę genialnie i ogółem jestem w stanie stwierdzić, że to powieść intrygująca, ale nie urzekła mnie tak, jakbym tego oczekiwała. Liczyłam na to, że zostanę całkowicie porwana do tego pełnego tajemnic świata, ale mój mózg stawiał opór – nie mam pojęcia, z jakiego powodu. Być może wynika to z faktu, iż nie otrzymałam tutaj dokładnie takiego przedstawienia eksperymentów genetycznych, za jakimi przepadam. W przypadku innych książek poruszających ten motyw, typu ?Helisa? Marca Elsberga czy \”Ludzie doskonali\” Petera Jamesa, było to przedstawione właśnie tak, jak lubię. Tutaj było tego chyba za mało. Był to istotny element tej powieści, ale autor nie zagłębiał się w szczegóły, w zasady genetyki, w jej prawa. Elsberg przeprowadził doskonały research i to było w jego powieści urzekające. Tutaj mamy do czynienia z nieco innym przedstawieniem tego motywu.
Mimo wszystko jest w tej książce coś urzekającego. Choć całą historię widziałam jak przez mgłę, to jednak wzbudziła ona moją ciekawość. Autor potrafi wprowadzać zaskakujące zwroty akcji, potrafi zaciekawić i zaintrygować. Uważam, że na uwagę zasługuje już sam pomysł na fabułę – jest naprawdę dobry, można by napisać, że \”na czasie\”. A wykonanie? Mnie osobiście do gustu nie do końca przypadło, ale wydaje mi się, że wiele czytelników będzie w pełni usatysfakcjonowanych taką prezentacją. Główny bohater nie irytuje, z przyjemnością śledzi się jego losy. Być może nie jest to typ, którego się na długo zapamięta, ale da się go lubić. Można mu współczuć, można kibicować – wolny wybór. No i trzeba przyznać, że książka jest napisana bardzo konkretnym, stanowczym i dosadnym językiem. Autor nie stroni od mocnych słów, niczego nie koloryzuje, przedstawia wydarzenia w sposób bardzo życiowy, realistyczny, momentami wręcz szorstki.
Książka jest zagmatwana, Odys Korczyński opowiada historię Marka w taki sposób, że czytelnik ma w głowie spory mętlik. Trzeba się mocno nagłówkować, aby całkowicie połapać się w tej przygodzie. Tutaj nic nie jest oczywiste, pojawia się mnóstwo tajemnic i sekretów, nie wiadomo, co jest prawdą, a co nie. To sen czy jawa? Przyjaciel czy wróg? Już sam fakt, iż główny bohater nie jest pewien swojej tożsamości, a to on snuje tę opowieść, jest bardzo mocno odczuwalne. Jesteśmy jak taki świeżak, rzucony na głęboką wodę. Albo się nauczymy pływać, bądź chociaż utrzymywać na wodzie, albo utoniemy i popadniemy w otchłań zagubienia.
\”Klauni\” to z pewnością powieść oryginalna, nietuzinkowa, mroczna i tajemnicza. Być może nie jestem całkowicie zadowolona z lektury i nie do końca ona do mnie trafiła, ale potrafię dostrzec jej zalety. Odys Korczyński miał naprawdę dobry pomysł, to takie pogranicze sci-fi i obecnej rzeczywistości, które daje do myślenia. Myślę, że adekwatną oceną będzie tutaj 6/10.
Magdalena Senderowicz