Tadeusz Żeleński Boy postać dla mnie bardzo ważna, o jego tragicznym losie zdarza mi się często zadumać, napisał swego czasu książkę o postaci dosyć szczególnej. Chociaż historia bywa postrzegana jako nauka nudna i pozbawiona uczuć, to często właśnie dzięki niej dowiadujemy się o wielkich romansach. Gdyby się tak dobrze przyjrzeć, każdy kraj ma chyba swoją wielką historyczną parę wielkich kochanków, których siła uczucia przeszła do historii. Zobaczmy Sisi i Franciszka Józefa, Aleksandrę i Mikołaja II, zobaczmy królową Wiktorię i Alberta. A jak wgryziemy się głębiej, poczytamy o władcach, którzy całe życie wzdychali za kobietą, kobiety którym nie pozwolono poślubić tych, których darzyły uczuciem. Historia kocha wielkie romanse. W Polsce chyba taką najbardziej znaną parą jest Marysieńka i jej mąż wielki Jan III Sobiecki postać kultowa dla fanów sarmackiej kultury.
Kim była Marysieńka? Wokół jej postaci narosło masę stereotypów. Boy-Żeleński pochyla się nad losem Marii bardzo szczegółowo, od jej dzieciństwa, poprzez jej małżeństwo z Sobiepanem Zamoyskim. Opisuje znajomość z Sobieskim, ich małżeństwo, wspólne życie, rządy, uczucie, jakie je łączyło. Następnie przechodzi do lat wdowich, gdy przebywała za granicą, by w końcu spocząć u boku męża. Burzliwe życie, bogate w wydarzenia. Kim właściwie była Maria Kazimiera d\’Arquien, co miała w sobie, że umiała rozkochać w sobie pogromcę Turków. Jak udało jej się wejść do historii w czasach, gdy kobiety były ledwie dodatkiem do mężczyzn?
Boy-Żeleński stara się jak najlepiej przenieść nas do XVII wieku, można się nabrać i uznać, że książkę napisał pisarz współczesny dla Marysieńki. Mamy więc specyficzny styl, sporo francuszczyzny, co dla mnie było ciężkie, gdyż jeśli chodzi o język Galów, to nie władam nim wcale, do tego stopnia, że wymowa jest dla mnie zagadką. Ta książka będzie gratką dla tych, którzy chcieliby bawić się w historyków alternatywnych, pogdybać co by było, gdyby Sobieski wprowadził na tron swojego syna, jak wyglądałaby wówczas nasza historia? Tego się nie dowiemy, bo Marysieńka, wbrew słodko-brzmiącemu spieszczeniu jej nazwiska, wcale słodką różyczką nie była, a potrafiła wielu zajść za skórę.
Książka oczywiście jest ciekawa, ale styl Boya może dla niektórych być nie do przejścia. Współczesny czytelnik będzie zdziwiony stylem tej biografii, która nie przypomina brukowca, a zajmuje się faktami, mamy tutaj cytaty na poparcie tez, ciekawe spojrzenie na wpływ, jaki Marysieńka wywierała na politykę. Można się dowiedzieć wielu, wielu rzeczy dlatego sądzę, że każdy fan biografii będzie zachwycony, o ile nie pokona go styl.
Katarzyna Mastalerczyk