\”Sklep potrzeb kulturalnych\” to nazwa sklepu, który istniał w Bukowinie za dziecinnych lat autora. Antoni Kroh, warszawiak z urodzenia, mieszkał w Bukowinie przez kilka lat, tam też uczęszczał do szkoły, poznawał góry i – jak to u dzieci bywa – usiłował jak najmniej odstawać od góralskich dzieci. Chłopiec przyswoił sobie gwarę i pojął niepisane prawa społeczności, w której żył, jednak to nie wystarczyło by zostać w pełni góralem. I to doświadczenie odmienności ale i włączenia do grupy stając się w części \”swój\” – zawieszenie pomiędzy byciem częścią społeczności a jednocześnie kimś z zewnątrz – zaowocowało ciekawym spojrzeniem na kulturę góralską, kierowanym głębokim uczuciem do góralszczyzny ale pozbawionym sielankowych nakładek, opartym na autentycznym doświadczeniu i wiedzy.
Tak więc książka rozpoczyna się od wspomnień dzieciństwa – urokliwych, czasem naturalistycznych – oglądanego z wielu stron, ale otoczonego ciepłym klimatem utraconego świata. Autor często przyjmuje ton żartobliwy, patrzy na ludzi i zastaną rzeczywistość z przymrużeniem oka, przytacza sytuacje szczerze bawiące prostotą i logiką po ludzku trafną – czasem wręcz genialną – nie przystającą jednak do świata \”panów\”, postępowego i układanego według nowoczesnych praw. Zdarzało mi się zaśmiać nad tymi fragmentami głośno w tramwaju, ściągając na siebie ciekawe spojrzenia współpasażerów. I tu – odmiennie niż pan Kroh, posądzający bliźnich w takich sytuacjach o niecne motywacje – śmiem twierdzić, iż popratrywali z troską o stan mojego zdrowia psychicznego.
Dalsze fragmenty, gdy autor opuszcza już krainę dziecięcych wspomnień, zawierają coraz mniej sielankowe sceny. Choć książka wciąż trzyma ton raczej zdystansowany do rzeczywistości i ludzi, pisze o sprawach niekiedy trudnych i smutnych – porusza wydarzenia historyczne, społeczne, wymykające się jednoznacznym ocenom. Wyjaśnia jak mitologia narosła wokół góralszczyzny wyparła jej prawdziwą twarz. Autor nakłada na romantyczne i powierzchowne wyobrażenia o Podhalu rzeczywisty obraz, oparty na badaniach, przekazie świadków i własnym doświadczeniu.
Książka jest zbiorem myśli i opowieści wszelakich. Gromadzi w sobie zabawne anegdoty, opowieści o smutnych losach, rozważania, zabobony i przypowieści. Gromadzi w sobie też portrety postaci niezwykłych, choć wielu z nich nie doczekało się sławy, a ich niezwykłość mierzy się głównie przymiotami osobistymi lub umiejętnościami. I choć daje się zauważyć niekłamany podziw – a czasem i uczucie – dla tych osób, autor nie idealizuje nikogo, dostrzega piękno i wartość w autentycznym człowieku.
\”Sklep potrzeb kulturalnych\” to lektura w gruncie rzeczy przyjemna choć nieco demaskatorska i szczera niekiedy do bólu. Sposób prowadzenia opowieści – być może odbijający stosunek autora do życia – jest pełen dystansu, pogody, jasnego choć nie bezrefleksyjnego spojrzenia. Antoni Kroh dostrzega paradoksy, niesprawiedliwości i śmiesznostki świata. Bywa uszczypliwy, czasem ubolewa nad czymś, osądza ludzkość dość surowo – choć w tej surowości pobrzmiewa sympatia. To taka szczera gawęda człowieka o przeszłości której doświadczył, o prawdzie którą poznał i o świecie nad którym rozmyśla.
Iwona Ladzińska