Krystynę Jandę wielbię bezkrytycznie. Uwielbiam jak śpiewa i moim zdaniem jest wspaniałą aktorką, żałuję, że Warszawa z jej teatrami jest tak daleko. U nas nawet jak jakiś teatr zajedzie z gościnnym występem to ceny są bajońskie a i tak bilety prędko się rozchodzą. Kasia Horodyniec zachwala monodramy Krystyny Jandy i to właśnie pod wpływem rozmów z Kasią sięgnęłam po te Dzienniki, jeszcze jedna książka o Jandzie za mną chodzi, ale może ktoś się zlituje i mi kupi. Solidny tom, ponad siedemset stron, ponad dwa lata, kolejny tom już niebawem. Powiem Wam, że lubię czytać dzienniki, a do czytania regularnie blogów zwykle brakuje mi czasu, siły bądź kończy się słomiany zapał, dlatego taka opcja, wydawania blogów w papierze jest dla mnie idealna, chociaż nie po każdą książkę będącą wydrukowanym blogiem sięgam.
Krystyna Janda zaczyna pisać swój Dziennik jesienią 2000 roku. Widać, że jest to publikacja adresowana do niezdefiniowanego odbiorcy, bo Krystyna Janda często do czytelnika się zwraca. Pokazuje zdjęcia, porusza problemy codzienności, pisze o swojej rodzinie, pracy o codziennych radościach i smutkach. Jest polityka i świat kultury, jest aktorska trasa i scenki z życia codziennego. Pisze o książkach, które czyta o filmach, czy sztukach w których gra, zachwyca się drobiazgami, denerwuje błahostkami i rzeczami poważnymi. Daje się poznać jako kobieta z klasą, godząca obowiązki matki, żony, córki, aktorki z byciem kobietą.
Jeżeli ktoś mnie pyta dlaczego czytam dzienniki, listy czy biografie, odpowiadam, że szukam inspiracji. Jak wytrwać w szale codzienności, jak iść z głową do góry, jak osiągnąć sukces i nie chodzi mi o Oskara czy Nobla, chodzi o sukces w byciu człowiekiem, zachowanie godności, klasy. Dodatkowo Krystyna Janda opisuje codzienność, jaką pamiętam, to nie jest jakaś abstrakcja, ja pamiętam jej rolę w Przedwiośniu którego kręcenie opisuje, chociaż akurat książkę lubię średnio, tak film, zwłaszcza sceny w Baku wspominam bardzo traumatycznie, ale rola Jandy naprawdę zasługuje na uwagę. Jak ten czas leci, dacie wiarę, że minęło siedemnaście lat?? Krystyna Janda żyje w biegu, a jednak ma czas na zabawę z wnuczką, na dobrą książkę wieczorem, przekomarzanie z mężem i rozmowę z człowiekiem na ulicy. Est na bieżąco ze światem. Dla mnie ta kobieta jest wielką damą, wspaniałą kobietą i cudowną aktorką. Te Dzienniki długo mi nie znikną z szafki nocnej, czyta je się wspaniale i mam nadzieję, że nieustannie będą moją inspiracją! Nie mogę się doczekać wydania drugiego tomu. Chcę i muszę przeczytać i Was też zachęcam!!! Ze wszystkich sił! Przekonujcie się do dzienników!
Katarzyna Mastalerczyk