No, to koniec wałkonienia, pora brać się do opisywania zaległości. W ubiegłym tygodniu, pogoda była tak kapryśna, jak kobieta, to urywał głowę wiatr, to piękne słońce wprost rozpieszczało. A ja po kilku dniach wolnego, wracałam do pracy i marzyłam o dalekich podróżach. Magdalenę Zawadzką uwielbiam, moja poprzednia Szefowa mi się z Nią kojarzy, piękna kobieta z klasą. Dowód na to, że można emanować ciepłem i kobiecością a mieć więcej niż trzydzieści lat. Uwielbiam Magdalenę Zawadzką, a ta książka, to prawdziwa perełka, jest jak kufer pełen różności, nigdy nie wiemy co wyciągniemy kolejnym razem, czy pamięć zabierze nas w podróż do obcej krainy, czy do świata wspomnień z dzieciństwa, jedno jest pewne, miło jest wspominać miłe miejsca i kochanych ludzi.
Magdalena Zawadzka zaprasza nas do swojego sekretnika, przedstawia nam swój album wspomnień. Tytułowe szczęśliwe wyspy to ludzie, wspomnienia, czasami dosłownie wyspy, z którymi wiążą się miłe wspomnienia. Autorka opowiada o swoim dzieciństwie, o pracy, rodzinie, rodzicach o przyjaźni, o podróżach, o wielkiej miłości. Od lat jestem fanką tego, w jak cudowny sposób pisze o mężu. Te wspomnienia są pełne miłości, radości życia. Magdalena Zawadzka, wszystko co robi, czyni z ogromną pasją, którą czuć, czy podróżuje po Szkocji, czy po Hiszpanii czuć radość życia, czuć ogromną miłość do życia, do ludzi. Widać to gdy pisze o ukochanych rodzicach, dziecku, wnuczce, mężu czy kuzynach, ciotkach. Wspaniale coś takiego się czyta.
Jest to Książa z gatunku, które kończą się za szybko. Nie chciałam opuszczać świata wspomnień Magdaleny Zawadzkiej, dobrze się tam czułam. Nim się zorientowałam, był środek nocy a ja przekręciłam ostatnią stronę. Mam jeszcze jedną książkę Magdaleny Zawadzkiej w domu, którą ongi kupiłam Mamie, chyba w ramach leczenia jesiennej chandry się za nią zabiorę. Potrzebna mi jest właśnie taka radość życia, która emanuje z książek Magdaleny Zawadzkiej, Nawet chyba nie chodzi o taką radość życia jak z reklamy nowych butów czy środków higienicznych, ale o autentyczne ciepło przy którym można się grzać i grzać. Polecam Wam z całego serca tę książkę!
Mnie najbardziej przypadły do gustu rozdziały wspomnieniowe o ciotce artystce, o rodzicach, zabieganych, honorowych ale eleganckich i kochających. Łza się w oku kręciła, gdy czytałam o dziadkach, o prababci. Piękna taka nostalgiczna podróż, dzięki której i czytelnik odkrywa coś dla siebie. Książka jest dodatkowo nie wydana w skąpy sposób, są ładne zdjęcia i co cenne nie jakoś selekcjonowane, czasami pani Magda bez makijażu z czupryną targaną wiatrem, ale to jest piękne i naturalne, jak tego brakuje u współczesnych gwiazdek. Zamiast kupować książkę kolejnej sławnej osoby z bycia sławną, wybierzcie tę książkę. Moim zdaniem o wiele bardziej warto!
Katarzyna Mastalerczyk