Dopamina. Wytwarzana, kiedy doświadczamy czegoś przyjemnego, a przecież jedzenie takie ma być. \”Dieta szczęścia\” to przepisy są ubogie w węglowodany i bogate w tyrozynę. Niski poziom węglowodanów w proponowanych przepisach obniża poziom cukru we krwi, a to powoduje, że organizm zaczyna spalać tłuszcz, a my czujemy się lepiej. Dopaminowi bohaterowie to: nabiał, jajka, ryby, owoce, mięso z dobrego źródła, orzechy, warzywa przyprawy i np. czekolada oczywiście dobrej jakości! Niestety dopaminę uwalnia także śmieciowe jedzenie pełne słodzików i sztucznych dodatków, dlatego tak ważne jest, żeby dobrze wybierać. Nie jest mało! A zdrowo.
Na wstępie autor opisuje swoją dietę i jej początki, a także przedstawia swoją szafkę z zapasami.Zaskakującym jest fakt, że autor, Tom Kerridge używa kostek rosołowych, a nie proponuje zrobienia ich samodzielnie. Analiza składu kostek rosołowych w Polsce jest zatrważająca. Warto jednak podkreślić, że autor bazował na rynku zagranicznym i nie jest to istotą tej pozycji, chociaż wciąż jest zastanawiające, gdy uzmysłowimy sobie, że Tom Kerridge jest zawodowym kucharzem.
Jego badania nad własnym ciałem skupiały się nie tylko na utracie wagi, a przede wszystkim na reakcji organizmu na dostarczane jedzenie. W swojej książce nie powiela pasma wyrzeczeń, których należałoby się trzymać chcąc schudnąć. On znalazł sposób na jedzenie, które daje… szczęście i upragnioną lekkość. \”Dieta szczęścia\” to propozycja kompletnego menu. Zup, podawanych na ciepło i zimno sałatek, omletów i naleśników, dań z mięsa mielonego, gulaszy, dań smażonych i pieczonych, a także zdrowych słodkości. Każdy przepis uzupełniony jest ilością porcji i ilością węglowodanów na osobę. Lista składników oraz wykonanie są naprawdę łatwe i poradzi sobie z nimi nawet początkujący adept sztuki kulinarnej. Składniki bywają wyszukane.
Imponujące jest wydanie książki. Idealne na prezent! Twarda oprawa, dobrej jakości papier, na którym nadrukowane są przepiękne i co najważniejsze, apetyczne fotografie potraw i życia codziennego autora. Utrata aż 70 kilogramów przez autora jest mobilizująca i potwierdza, że \”Dieta szczęścia\” naprawdę działa.
Justyna Chaber