\”Puszczyk\” to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym – choć prawdę powiedziawszy trudno rozstrzygnąć który gatunek tu dominuje. Stanisław Madej, człowiek budujący swoje życie na nowo w wiejskim, puszczańskim ustroniu, znajduje w kościele zwłoki znajomego księdza. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, jednak Madej ma wątpliwości i zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę. Jego detektywistyczne poczynania przeplatają się ze sprawami osobistymi i rozterkami różnej natury, napędzanymi – zaskakującymi niekiedy – obserwacjami sąsiadów. Sielskie klimaty, okraszone egzystencjalnym namysłem w połączeniu z wątkiem kryminalnym, wwiercającym się w różne warstwy rzeczywistości bohatera, dają całkiem udany efekt.
Jan Grzegorczyk ma ogromny talent do budowania rzeczywistości dość zwyczajnej, w której gładko umieszcza jakąś niezwykłość – prawdopodobną, możliwą choć niecodzienną – bardzo kuszącą niezwykłość, pociągającą. W \”Puszczyku\” postawił dom w wiosce pośród puszczy i kazał zamieszkać w nim bohaterowi zakochanemu w starej architekturze, w okolicy odnalazł księdza z tajemniczą przeszłością i postacie – bardziej lub mniej epizodyczne – które nakręcają rozmyślania filozoficzne i egzystencjalne pięćdziesięciolatka próbującego życia od nowa. Świetnie się to czyta, znakomicie wchodzi w akcję. Tylko życie miłosne bohatera nie fascynuje – jest nieco rozchwiane, płytkie, a relacje w które się wikła trudne do określenia.
Sprawa śmierci księdza jest tu zamysłem być może niezbyt nowatorskim, ale wprowadzona została w bardzo wiarygodny sposób. Już samo włączenie w główny nurt opowieści wątku poniekąd religijnego, a więc nieco mistycznego, ma swój smaczek. A już śmierć w kościele – starym kościele – to klasyka tajemniczości. I tu pozornie prosta sprawa – gdy to starszawy ksiądz spada z drabiny w wiejskim rozpadającym się kościółku – okazuje się zdarzeniem bardziej złożonym. Bo oto ów ksiądz miał tego dnia coś wyjawić, miał też przekazać pewną książkę – i nie zdąrzył. Całości dopełniają legenda o pustelniku, osobiste – może nieco heretyckie – podejście do wiary niektórych mieszkańców wioski i figura ojca Pio dokonująca ponoć cudów. I klimat – puszczański, wiejski, nieco senny, swojski – z odrobiną tego poczucia siły wyższej nad sobą, którą dać może tylko obcowanie z wyciszonym światem daleko poza metropoliami.
Jako kryminał książka ma w sobie tę nutę wzbudzającą niecierpliwość czytelniczą, trzymającą w zaciekawieniu do końca. Jako powieść obyczajowa to refleksyjny tekst, pełen autentycznego zaangażowania w poszukiwanie czegoś wartościowego w życiu. A poza wszystkim to bardzo przyjemna lektura.
Iwona Ladzińska