Siadam na stołku przykręconym do ścianki przymierzalni, odchylam głowę do tyłu i zamykam oczy, odgradzając się od świata. Instynktowna reakcja – kiedy nie chcemy na coś patrzeć albo wiedzieć, że istnieje, zakrywamy twarz, zasłaniamy widok. I zakładamy, że skoro nie widzimy potwora, potwór nie istnieje. Nie skrzywdzi nas. Nie jest prawdziwy. Ale to nieprawda. Potwór istnieje i nagrał wiadomość. *
W życiu nie zawsze wszystko się udaje. Bywa, że coś się kończy a przyznanie do porażki i potrzeba cofnięcia się nie są proste, wymagają za to sporo siły i odwagi. By odzyskać równowagę i móc iść dalej, rozpocząć wszystko na nowo.
Ryder Cole kiedyś był jednym z uczestników nielegalnych walk, teraz je organizuje i jest właścicielem dwóch najpopularniejszych klubów nocnych w Atlancie. Jest szanowany i popularny, ma wyrobioną reputację, o którą dba.
Cassie wraca do rodzinnego domu w Atlancie, by zebrać siły i zacząć nowy etap w swoim życiu. Z dala od Londynu i tego, co odcisnęło na niej trwałe piętno.
Jest jeszcze brat dziewczyny, który zaciągając dług u Rydera, nieświadomie łączy losy tych dwojga.
Lubie czasem sięgnąć po erotyk, bo pozwala się odstresować i wyłączyć myślenie. Nie zmienia to jednak faktu, że oczekuję jakiegoś poziomu nawet od takiej książki. Czy Hard sprawdził się jako czasoumilacz?
Eve Jagger nie napisała nic nowego. Tutaj schemat goni schemat, a do tego początek nie wróży książce dobrze, bo każdej kolejnej scenie jest daleko do realności, co przełknęłabym w powieści fantastycznej, ale nie w tym gatunku. Historia nie jest jednak tak całkowicie zła, z biegiem czasu jest coraz mniej absurdalnych zachowań i zaczyna być ciekawie, zabawnie i odrobinę erotycznie. Hard czyta się bardzo szybko, ale nie spotka się tu zaskakujących momentów i niespodziewanych zwrotów akcji.
Jak już wspominałam, Hard niczym nie zaskakuje, nawet charakterystyką postaci. Ryder to typowy bad boy – arogancki, pewny siebie, nawet bezczelny. Skupiony na swojej pracy i dbaniu o swoją renomę. Nie znosi oszustów i sprzeciwu. Kiedyś postanowił, że nigdy więcej nie odda serca kobiecie. Cassie zaś jest po przejściach, o których chce szybko zapomnieć i… nic z tym nie robi. Z kolei niezwłocznie działa, gdy dowiaduje się o problemach swojego brata. Nie żywię wobec postaci żadnych uczuć. Ani ich nie polubiłam, ani nie czułam do nich antypatii. Ot byli i już.
Ostatnio często nie mogę spać po nocach i wtedy sięgam właśnie po takie lekkie czytadełka, które pozwolą mi przeczekać do momentu, gdy w końcu zasnę lub nastanie ranek i Hard pod tym względem się sprawdził. Umilił mi czas i nie wymagał intensywnego myślenia, ale pomimo wszystko nie mogłam nie zauważyć tych mankamentów. Zwłaszcza, że trochę ich było. Książkę czyta się szybko i bez żadnych komplikacji, ale nie zapadnie ona na długo w mojej pamięci.
Hard jest pierwszym tomem Sexy bastard, nie zachwycił mnie, ale też nie rozczarował aż tak bardzo. Decyzję o przeczytaniu pozostawiam Wam. Polecam szczególnie osobom lubiącym gorące romanse.
Irena Bujak