Właściwie nie wiem czego spodziewałam się po tej książce. Przyznam się Wam szczerze, że w oko wpadła mi okładka, a że Jacka Fedorowicza kojarzyłam z dzieciństwa, gdy widywałam go w TV, bo moi Rodzice wiernie oglądali i tak sentymenty chyba zagrały. Książka dotarła z przeszkodami bo jednak niektórym imię i nazwisko Tanayi brzmią identycznie jak moje, ale Ona już spisała się dzielnie i z pakietem zakładek(dziękuję!!) książka dotarła. No i musiała swoje odczekać, bo nie byłabym sobą. Aż w końcu uznałam, że po przygnębiających historycznych tomach, bo książkach, które mnie intelektualnie wypłukały mam ochotę na coś cieńszego co nada się jako przerywnik. I padło na tę książkę. Naiwnie sądziłam, że do obiadu będę sobie czytała rozdział dziennie.
Nie od dziś wiadomo, że codzienność jest źródłem frustracji i wielu dramatów. Jacek Fedorowicz z dobroci serca, postanawia nam pomóc odnaleźć się w sytuacjach oczywistych, które mogą nas jednakowoż czy to zbić z pantałyku, czy wręcz doprowadzić na skraj desperacji. A do tych negatywnych uczuć pcha nas niewiedza, nieprzystosowanie społecznie tudzież brak myślenia. Jeżeli uważacie, że slipingiem/kuszetką/wagonem sypialnym jedzie się by spać to jesteście w błędzie, tam jedzie się pić piwo. Jeżeli rozmowę z przedstawicielem władzy zaczynacie od pyskówki i od aroganckiego udowadniania własnych racji, dlaczego później dziwi was dołek. Czytacie umowy? O wy naiwni. W książce znajdziecie niby opis rzeczywistości PRLu, ale ta pozycja ubawi i tych co nieboszczkę PRL pamiętają, jak i tych potomków kapitalizmu, bo pewne rzeczy w tym kraju się nie zmieniają.
Zasadniczo, powtarzam, że mnie książki nie bawią, że jestem literackim sztywniakiem. Zwykle te literackie żarty są tak prostackie, że raczej zażenowana wzruszam ramionami. Tymczasem Jacek Fedorowicz prezentuje ten uwielbiany przeze mnie wysublimowany humor, ironię i sprawne pióro, które wymieszane sprawiają, że czuję się jakbym była na piwie z kumplem i opowiadamy sobie o absurdalnych przygodach, które faktycznie miały miejsce. Bo rzeczywistość, śmieszniejsza jest często niż fantazyjny żart.
Polska rzeczywistość opisana z ogromnym humorem i dystansem i przede wszystkim z perspektywy człowieka, który niejedno widział. Naprawdę polecam. Na gorszy dzień idealna, gwarantowana poprawa humoru!! Nie bądźcie naiwni jak ja, jak się zacznie tę książkę to lektura idzie błyskawicznie, ciężko się powstrzymać. Rewelacyjna!!
Katarzyna Mastalerczyk