\”Idiota\” kojarzy się zazwyczaj z potocznym, ale niezbyt grzecznym zwrotem, którego używa się przeważnie w jednym celu – by ubliżyć drugiemu człowiekowi. Często użycie tego terminu jest również wyrazem dezaprobaty w stosunku do czyjejś ślepej wiary, czy niezachwianej nadziei. Ale czy idiotą może być ktoś, kto walczy o swoje i nie przyjmuje do wiadomości tego, że może mu się nie udać? Albo ten, kto ryzykuje, bo właśnie to ryzyko może być jego ostatnią deską ratunku? Tak czy inaczej użycie tego słowa do zatytułowania antalogii było naprawdę dobrym posunięciem, bo już samo to sprawiło, że całość zaczęła jawić się, jako coś niezwykle interesującego.
Idiota skończony to dwanaście opowiadań napisanych przez dwunastkę wspaniałych polskich autorów. Historie w nich przedstawione ocierają się o różne gatunki literackie: fantasty, urban fantasy, science fiction, post-apo, tak więc nawet najbardziej wybredni czytelnicy znajdą tutaj coś dla siebie. Szczerze mówiąc nawet nie potrafię wskazać, które z opowiadań było najlepsze, a które najgorsza, więc już samo to świadczy o ich bardzo wysokim poziomie. Zdecydowanie najdłużej będę wspominać humorystyczne historie przedstawione przez Anetę Jadowską i Ewę Białołęcką. W pierwszej, początkująca czarownica zamienia swojego oświadczającego się absztyfikanta w całkiem ponętną kozę i ma \”niewielki\” problem z przywróceniem go do wcześniejszej postaci, natomiast druga opowiada o dość niekonwencjonalnej adopcji domowego skrzata (i to nie jednego). Przeczytanie obu gwarantuje poprawę nawet najbardziej kiepskiego nastroju i wybuchy niekontrolowanego śmiechu (przynajmniej tak było u mnie). Kolejnym opowiadaniem, które zasługuje na uwagę to Krew na śniegu, Krzysztofa Haladyna. Tutaj właśnie czytelnik ma okazję przeżyć nuklearną zimę i doświadczyć tego, co główny bohater ? paraliżującego strachu o rodzinę, który zmusza do podejmowania wręcz idiotycznych decyzji. Czy to może skończyć się dobrze? Na wyróżnienie zasługują również Wyklęci, Michała Gołkowskiego oraz Przez kraj ludzi, zwierząt i biesów, Jacka Komudy. Gołkowski wplatając w historię naszego kraju elementy paranormalne sprawił, że przez chwilę można było na nią spojrzeć w nieco inny sposób, natomiast u Komudy nic nie było takie, jakim wydawało się na początku i to było w tym wszystkim najlepsze. Nie przeszkadzało nawet to, że główny bohater przez cały czas uciekał, ważne było jak to robił.
Można śmiało powiedzieć, że adrenalina, jaka towarzyszy czytaniu Idioty skończonego trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, bo przecież antalogia to nie tylko wyżej wymienieni pisarze. Swoje \”pięć groszy\” dorzucili także Robert J. Szmidt, Tomasz Kołodziejczak, Krzysztof Abramowski, Marcin Podlewski, Adrian Atamańczuk, Hubert Olkowski czy Bartek Biedrzycki, więc naprawdę jest, w czym wybierać i czym się pasjonować.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdemu pasują zbiory opowiadań i mogą rodzić się słuszne obawy, o jakość przedstawionych historii, ale moim zdaniem warto dać szansę tej książce i doświadczyć nie jednej, a dwunastu niezwykłych, niecodziennych przygód, od których ? tylko czasem ? jeży się włos na głowie.
Monika Mikłaszewska