Ta niepozornie wyglądająca książeczka z zagadkowym \”#4MK\” kryje w sobie niesamowitą historię, od której człowiek nie chce się oderwać. To coś zupełnie nowego w świecie kryminału i thrillera, co zaskoczy nawet prawdziwych koneserów tego gatunku.
Książka autorstwa J.D. Barkera opowiada o paroletnim śledztwie Sama Portera w sprawie seryjnego mordercy, zwanego Zabójcą Czwartej Małpy (w skrócie #4MK). Niestety nie widać żadnych rezultatów. Do czasu, gdy w wypadku autobus potrąca pieszego, którym… okazuje się tajemniczy #4MK. Sprawca miał przy sobie pudełko z fragmentem ciała, które jest jego znakiem rozpoznawczym. Sam Porter, by odnaleźć porwaną, musi zaznajomić się z pozostawionym przez mordercę pamiętnikiem, który znalazł w marynarce denata. Zaczyna się walka z czasem i mrocznymi wynurzeniami okrutnika…
Brutalność, bezkompromisowość, drastyczne sceny, specyficzne poglądy, humor, świetni bohaterowie, genialna intryga i mistrzowska kreacja mordercy – to wszystko znaleźć można w ?Czwartej małpie?. Barker stworzył wyjątkowo wiarygodnego zabójcę, który nie popełnia zbrodni dlatego, że jest wyrzutkiem niezrozumianym przez społeczeństwo. Nie morduje, bo lubi. Nie torturuje, bo czuje wtedy władzę. O nie, on ma cel, a jaki? O tym najlepiej przekonać się samemu.
Największą zaletą tej powieści jest z pewnością sam pamiętnik Zabójcy Czwartej Małpy. Barker raczy czytelnika licznymi rozdziałami z perspektywy mordercy, by razem z bohaterami mógł odwiedzić najmroczniejsze zakamarki umysłu #4MK.
W pamiętniku Zabójca Czwartej Małpy spisał swoją historię – dzieciństwo i młodość – która wstrząsa, często obrzydza i niewiarygodnie uruchamia wyobraźnię.
Kolejną zaletą \”Czwartej małpy\” jest perspektywa ofiary. Śledzić można losy uwięzionej, jej katusze, pomysły, a także… chwilowe rozjazdy z rzeczywistością. Barker świetnie uchwycił psychikę ofiary i zobrazował momenty załamania w mistrzowski sposób.
Czy historia nie ma wad?
Największym niedociągnięciem książki jest pseudonim, który nadano mordercy, czyli Zabójca Czwartej Małpy. Być może i wygląda zjawiskowo, ale często pojawiał się w dialogach, więc nasuwa się pytanie – komu chciało się to ciągle powtarzać? W końcu pseudonimy morderców zwykle są krótkie, a ten składa się z kilku wyrazów…
Mimo to książka jest niezwykle dopracowana pod każdym względem i z pewnością z lektury zadowolone będą także osoby, które nie są do tego gatunku przekonane. Barker postawił poprzeczkę naprawdę wysoko, więc nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejne tomy tego cyklu.
Katarzyna Zabłotna