Gatunek LitRPG w Rosji dorobił się już bogatej tradycji – a w Polsce tymczasem jest niemal nieznany, jeśli nie liczyć prekursora nurtu: cyklu \”Labirynt odbić\”\’ Siergieja Łukjanienki. Postanowiło to zmienić znane z sięgania do pokładów współczesnej rosyjskiej fantastyki wydawnictwo Insignis. Tym razem ów polski wydawca proponuje zanurzenie się w świat rosyjskiego hitu netliteratury: serię \”Droga Szamana\”Wasilija Machanienki.
Niby nie ocenia się książki po okładce, ale muszę przyznać, że w oprawie graficznej jestem zakochana, odkąd ją po raz pierwszy ujrzałam. Nie ma w niej nic z przaśności okładek rosyjskich litRPG, jest cyfrowo, trochę mrocznie i trochę szamańsko. A pan na okładce ma bardzo ładny kolor oczu. Podoba mi się również tonacja kolorystyczna, dominacja zieleni i błękitu, chociaż jej związek z treścią książki na razie jest mi obcy.
Historia opowiedziana w \”Drodze Szamana\” w przeważającej części rozgrywa się w wirtualnym świecie gry pod zagadkową nazwą Barliona. Nim jednak zostaniemy weń wrzuceni, pierwszoosobowy narrator, Dmitrij Machan, wyjaśnia pokrótce tło wydarzeń: został on skazany na ośmioletni pobyt w wirtualnych kopalniach za przestępstwo, którego nie chciał popełnić. Machan, jak później będzie się bezustannie nazywać, popełnia głupotę z chęci popisania się przed piękną i sprytną kobietą. Nie dostaje jednak szansy na wytłumaczenie się z tego, iż nie jest hakerem i wcale nie chciał popełnić cyberprzestępstwa, a jedynie został wmanewrowany w złamanie zabezpieczeń miejskiej sieci kanalizacyjnej. Od wyroku nie ma odwołania. Ale Machan to wytrawny gracz, więc mimo że rozpoczyna pobyt w Barlionie od nowa, od pierwszego poziomu, i to w dodatku jedną z najbardziej bezużytecznych klas, postanawia się nie dać. Do sprawy podchodzi zadaniowo: trzeba zarobić dość wirtualnej waluty, by zapłacić zasądzone odszkodowanie, a do tego zaskarbić sobie szacunek naczelników więzienia, by starać się o przedterminowe zwolnienie do ogólnego świata gry. Brzmi prosto, lecz w kopalniach Barliony nic nie jest proste.
Zaczynając od zera, Machan krok po kroku leveluje swoją postać – czyli samego siebie – nawiązuje skomplikowane stosunki z naczelnictwem więzienia, zdobywa przyjaciela w postaci gadatliwego Karta, a nawet rozbija lokalny gang. Przy tym co jakiś czas, jak to w RPG, otrzymuje zadania, zdobywa poziom, przydziela punkty postaci czy poznaje kolejne tajniki Barliony.
To z pewnością nie jest książka dla wszystkich, tak jak litRPG nie jest gatunkiem dla wszystkich. Brak tu pogłębionej psychologii postaci, obserwacji natury filozoficznej czy pogłębionego świata przedstawionego. Trudno jednak nazwać stworzoną przez Machanienkę rzeczywistość pretekstową. W wirtualnym świecie doskonale odbijają się obserwacje socjologiczne dotyczące rzeczywistości: podziałów społecznych, konieczności dostosowywania się, rozmaitych strategii przeżywania. Rozwijane przez bohaterów umiejętności to wirtualny odpowiednik charakteru i sposobu bycia. Wreszcie droga wybrana przez głównego bohatera odpowiada drodze bohatera Campbella w uwspółcześnionym wariancie, dostosowanym do cyberrzeczywistości. Nie mniej interesująco prezentuje się też warstwa świata rzeczywistego, choć poznajemy zaledwie jej skrawki. Koncepcja globalnego Rządu pobrzmiewa dystopijnymi wizjami i cyberpunkową codziennością, a gra jako sposób na zaangażowanie ludności i zmniejszenie napięć społecznych dopełnia całości. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach autor zadba także o rozwinięcie wątku rzeczywistości poza wirtualnej, ponieważ intryga z Mariną zapowiada się obiecująco. Może okaże się, że Machan nie tylko w Barlionie przeżywa niezwykłe przygody.
Ostatnia kwestia to tłumaczenie. Tłumaczki w liczbie sztuk dwóch spisały się naprawdę dobrze – udźwignęły ciężar RPG-owej terminologii wplecionej w narrację. Komunikaty brzmią jak prawdziwe wiadomości z systemu prawdziwej gry, statystyki przedmiotów nie straszą koszmarkowym przekładem, a do tego wszystkiego cała reszta książki jest przełożona ładnym językiem z potocznymi wyrażeniami kiedy trzeba i nutą literackości, kiedy można. Dobra robota!
Komu \”Droga Szamana\” się spodoba? Na pewno miłośnikom oglądania gameplayów i streamów, czyli obserwowania, jak ktoś w coś gra. Ale nie tylko. Jako fanka gier, w które raczej gram ja niż ktoś inny, i tak się dobrze bawiłam. Z pewnością LitRPG to na fantastycznym poletku coś nowego, interesującego i – w tym konkretnym przypadku – zwyczajnie dobrze napisanego.
Joanna Krystyna Radosz