\”Bez dogmatu\” Henryka Sienkiewicza to znakomita powieść psychologiczna. Zaskakująca pośród najsłynniejszych dzieł pisarza osadzonych głównie w tematyce historycznej. Tu Sienkiewicz skupia się na człowieku sobie współczesnym i problemach, jakie dostrzegał w jego kondycji moralnej i emocjonalnej. Powieść przybrała postać diarystyczną. Forma taka sprawdza się tu znakomicie, najlepiej przysłużyła się bowiem pewnemu zabiegowi psychologicznemu, jakiemu autor zdaje się poddawać czytelnika – ale o tym za chwilę.
Pamiętnikarzem jest tu Leon Płoszowski, młody Polak, dobrze urodzony, majętny i nie pozbawiony inteligencji. Człowiek, który – jak sam przeczuwa – posiada pewne talenty, których przyrodzona bierność nie pozwala mu wykorzystać. Świadom swoich niedoskonałości, określa siebie mianem \”geniusza bez teki\”. Inteligencja i oczytanie nie idą tu w parze z pracowitością i przyzwoitym prowadzeniem się. Filozoficzna natura nakazuje jednak Płoszowskiemu rozważać pod względem moralnym swoje poczynania. I tu właśnie Sienkiewicz zastawił na nas pewne sidła, przez które współcześni mu czytelnicy czynili książce zarzuty natury moralnej, jakoby autor pozostawił pamiętnik wykolejonego człowieka bez potępiającego komentarza. Tymczasem w słowach swojego bohatera pisarz umieścił wyraźne ślady wskazujące źródła jego nieszczęścia i amoralności.
W powieści śledzimy proces analizowania rzeczywistości i samego siebie przez człowieka patrzącego na świat ?bez dogmatu?, bez świętości, bez twardych zasad hamujących jego egoizm. Płoszowski sam o sobie pisze: \”Ja nie mam nic, żadnych przekonań, żadnych wierzeń, żadnych zasad, żadnego gruntu pod nogami, bo te podstawy wyjadła ze mnie refleksja i krytyka\”. Nie ocenia siebie wysoko w kategoriach moralnych, choć czasem taki stan rzeczy zdaje mu się dogadzać. Tymczasem rzeczywistość styka go z młodą kobietą o twardych zasadach moralnych, których trzyma się niewzruszenie. Płoszowski zakochuje się w niej niejako wbrew własnej naturze. To doprowadza w pewnym momencie do swoistego starcia dobra ze złem, Anielka jest bowiem już wówczas żoną innego, a Leon postawił sobie za cel zdobycie jej dla siebie. Pisze: \”nie ustąpię póty, póki nie urobię tej duszy na moją modłę\”.
Wszelkie przemiany, jakie zachodzą w Leonie w różnych momentach, odzwierciedlają jego słowa skrzętnie notowane z pamiętniku. Dzięki nim poznajemy meandry jego myśli, usprawiedliwienia którymi się karmi, filozoficzne dywagacje, które przeciwstawia \”dziesięciorgu\” Anielki, zarzuty wobec wierności niekochanemu mężowi. Czasem jego myśli zdają się logiczne, domaga się choćby praw dla miłości, która ma usprawiedliwiać wszystko. Sprytnie podchodzi nas Sienkiewicz inteligencją i pozorną logiką wywodu cierpiącego chłopaka, podsuwając usprawiedliwienia różnych jego niegodziwości i okrucieństw. Pokazuje jak łatwo samemu się zwieść, jak łatwo samemu usprawiedliwić własne niedoskonałości. Czyni nas niejako współwinnymi. Znakomite.
Tymczasem myśli pamiętnikarza biegną różnymi torami i – choć Płoszowski wzorem cnót nie jest – pewne poczucie \”estetyki\” niekiedy nasuwa mu refleksje bardziej krytyczne nad własnym postępowaniem i przekonaniami. Ów krytycyzm odnosi się nie tylko do jego postępowania z Anielką, ale do życia w ogóle. Tęskni za nieprzeintelektualizowaną prostotą, za czynem, za celem w życiu. Pisze: \”[…] komu życie nie mieści się w ten kodeks prosty, którego trzyma się Anielka i podobne do niej istoty, komu dusza z takiego naczynia wykipi, ten musi zmieszać się z prochem i błotem\”. Trudno tu narzekać na brak potępienia ze strony Sienkiewicza, gdy już sam bohater potępia się niejednokrotnie. Jednocześnie jakaż w powieści przebija głębia rozdarcia pogubionego człowieka, który jak powietrza zdaje się pragnąć jakiejś prawdy, wartości, czegokolwiek, co miałoby trwałe podstawy i wybawiło go z jego niekonsekwencji, chwiejności, niepewności, poczucia pustki.
\”Bez dogmatu\” to poniekąt traktat moralny, choć ukazany w pewnym odwróceniu, wskazujący ścieżki jakimi człowiek kierujący się jedynie rozumem i podporządkowujący swoje życie pod filozoficzne dywagacje – traci spokój, cel, wartości, kontakt z prawdziwym życiem. Odwrót od tego stanu jest niemal niemożliwy. Sienkiewicz Leonowi Płoszowskiemu pozostawia świadomość istoty jego dramatu, której okruchy nieustannie znaczą ślad w pamiętniku. \”Jak głęboko nieszczęśliwy jest człowiek, którego serce i dusza straciły prostotę\”.
Iwona Ladzińska