Pośród licznych ostatnimi laty książek traktujących o powrotach na łono natury można przebierać do woli. Mamy tu bowiem powieści romantyczne i sielankowe, poradniki dotyczące przetrwania w lesie, książeczki dla dzieci i o dzieciach, relacje z odrestaurowywania starych siedlisk wiejskich przez niedawnych mieszczuchów, książki kulinarne – chyba najliczniejsze – mające na celu jak najbardziej pogodzić dietę czytelnika z naturą, i wiele innych. Niektóre z nich są bardzo praktyczne, inne z kolei natchnione, czasem wręcz egzaltowane – z uniesieniami nowonawróconych proroków ekologii i natury. A niemal wszystkie pełne zapału i idei. Jedna z najnowszych książek tego nurtu, zaskoczyła mnie swoją zwyczajnością – ale taką zwyczajnością zupełnie prawdziwą, autentyczną, naturalną, piękną.
\”Zieloną spiżarnię\” napisała młoda Szwedka, Karoline Jönsson, która postanowiła zmierzyć się z – a jakże – powrotem na łono natury. A dokładnie – z powrotem w strony rodzinne i podjęcia wiejskiego życia. Z tej próby narodziła się książka gromadząca odkrycia i nauki zdobyte przez kilka lat eksperymentowania z ogrodem, nowym cichym życiem i nową kuchnią. Książka sprawia wrażenie próby uporządkowania zgromadzonej wiedzy i doświadczenia autorki, trochę może nawet pamiętnika.
Autorka w swojej książce pisze o kompostowaniu, płodozmianie, sadzeniu drzew, różnych odmianach warzyw. Między tym wszystkim Jönsson zwierza się niejako z problemów z uprawą buraka, opowiada o budowaniu ogrodzenia wokół warzywnika i materiałach – również ze swoistego recyklingu – wykorzystanych w tym przedsięwzięciu. Pisze o uprawie i suszeniu ziół. O wyprawach na grzyby i leśne owoce. A wszystko to w tonie porady i gawędy, bardzo prostej, bez silenia się na natchnione słowa i czynienia z siebie guru od rolnictwa i matki natury.
Wartością dodaną \”Zielonej Spiżarni\” – a kto wie, czy nie częścią zasadniczą – są przepisy autorki na potrawy wegetariańskie bazujące na produktach z własnego ogrodu i lasu. Przepisy są raczej proste, choć nie wszystkie przyjmą się w przeciętnej polskiej kuchni – większość jednak zdecydowanie warta jest wypróbowania. Przy okazji przepisów potwierdza się też pewna deklaracja Karoline Jönsson, iż nie podchodzi radykalnie do podjętych zmian i nie ma ambicji do bycia samowystarczalną – toteż czerpie również z bogactwa produktów, których nie jest w stanie lub nie chce uprawiać. Jej powrót na wieś i kontemplacja cichego życia nie oznacza też zerwania z internetem i telefonem. Nie ma radykalizmu w jej decyzji – jest racjonalne podejście, autentyzm i prostota.
W \”Zielonej spiżarni\” piękny są pewien spokój i cisza płynące zarówno z tekstu jak i formy. Trochę jak piękny list od dalekiej znajomej, która chce nam pomóc własnym doświadczeniem w początkach wiejskiego życia. I która ochoczo załącza zdjęcia z własnego \”podwórka\”. Książka jest wydana bowiem w pełnej korespondencji z tekstem. Matowa okładka imitująca fakturę płótna i liczne fotografie wewnątrz utrzymane są w naturalnych barwach, bez nadmiernego wyostrzania i nasycania – piękne, pełne głębi i klimatyczne. Obcowanie z tą książką jest doświadczeniem poznawczym i doznaniem estetycznym.
Iwona Ladzińska