Dzień rozdania Nagrody Nobla jest zawsze dniem ekscytującym, zarówno dla nominowanych, jak i całego świata nauki. Tego dnia nawet statystyczny Kowalski otwiera ze zdziwieniem oczy, słuchając wspaniałych doniesień. Pamiętam, kiedy ogłoszono odkrycie fal grawitacyjnych i mimo mojej niskiej wiedzy z zakresu astronomii i fizyki, wiedziałam, że to coś wielkiego. I właśnie o tym… wielkim wybuchu w świecie nauki jest książka ,\”Dlaczego wszechświat nie jest z gumy. O odkryciu fal grawitacyjnych\”, autorstwa Heralda Lescha.
100 lat temu pewien Pan, kiedyś tylko uczony, dzisiaj ikona nauki ? Albert Einstein – ogłosił światu swoją ogólną teorię względności. Mówił on wtedy: \”Jeśli teoria względności zostanie potwierdzona, Niemcy okrzykną mnie Niemcem, Szwajcarzy obywatelem Szwajcarii, a Francuzi – wielkim uczonym. Jeśli teoria względności okaże się błędna, Francuzi nazwą mnie Szwajcarem, Szwajcarzy – Niemcem, a Niemcy – Żydem\”. W 2018 roku Albert Einstein jest nie tylko obywatelem Ziemi, ale i całego kosmosu. Nie uczonym, a jednym z najmądrzejszych ludzi w historii ludzkości.
Trzy lata temu astrofizyk Harald Lesch wraz z grupą badaczy tworzą niezwykłą aparaturę. Obserwują wybuchy supernowych, odkrywają tajemnice czarnych dziur, aż wreszcie dostrzegają je – fale grawitacyjne. 11 lutego 2016 ogłaszają swoje odkrycie, a świat wstrzymuje oddech. Gazety na całym globie informują o niezwykłym wydarzeniu i zastanawiają się: \”Czy Wszechświat do nas przemówił?\”. Ale nie rozumiejąc, co się właśnie stało, już po chwili zajmują się bardziej przyziemnymi wydarzeniami. Ludzie odwracają wzrok od fal, ale fale nigdy nie odwracają się od ludzi.
Szokujące, że książka, która ma niespełna sto stron, niesie ze sobą taki ogrom wiedzy, przeżyć i ludzkich dążeń. Opowiada o wydarzeniach, które zmieniły losy ludzkości. To o nich czytać będą nasze dzieci, a my z ciarkami na plecach i łzami w oczach wspominać będziemy niesamowite czasy, w jakich przyszło nam żyć.
Humanistyczny mózg nie pojmie łatwo, co teoria udowadnia i jakie znaczenie na dzisiaj ma dla nas to wiekopomne odkrycie. Mimo, że naukowcy bardzo starają się w prosty sposób przedstawić czytelnikowi wszelkie założenia i zabiegi, mnie udało się (a przynajmniej mam taką nadzieję) zrozumieć około 60%. Zrozumieć i nie zgubić się wśród kosmosu.
Książka porusza zagadnienia naukowe, więc mamy do czynienia z językiem naukowym, wykresami, grafikami itd. Jednak jeśli się chce zrozumieć, to się da.
Nie podejmę się oceny tej książki pod względem treści, bo – no ludzie – opisuje wydarzenie bez precedensu. Uważam jednak, że jeśli chodzi o język i wygląd wewnętrzny, informacje dodatkowe to należą się ukłony w stronę autorów oraz tłumacza (Pana Krzysztofa Rejmera), ponieważ coś, co jest kosmiczne, udało się przełożyć na naszą ziemską wiedzę.
Bardzo podoba mi się wydanie i dowcipny tytuł. Twarda, stabilna oprawa, czarne tło i styl w jaki wydano \”Dlaczego wszechświat nie jest z gumy…\” uważam za bardzo ładny i zasługujący na pochwałę.
Jeśli chociaż trochę interesujecie się światem nauki, obiło wam się o uszy to wydarzenie i chcecie zgłębić wiedzę na jego temat, to czytajcie – warto!
Sylwia Czekańska