W ostatnich latach coraz częściej pisze się o żołnierzach niezłomnych. Osobiście uważam to za pozytywny trend, kiedyś wreszcie trzeba powiedzieć prawdę o ludziach niesprawiedliwie szkalowanych latami przez sługi komunistycznych władz, zwłaszcza że do dziś pokutują w świadomości wielu straszliwe kłamstwa krzywdzące żywych i bezczeszczące pamięć o umarłych. Każdy przypadek należy zbadać, nadać mu właściwy kontekst, osądzić na nowo ? tym razem sprawiedliwie. Do dziś żyją rodziny wielu z żołnierzy podziemia antykomunistycznego, często kryjąc się w cieniu wstydu, który niesłusznie usiłowano w nich wzbudzić. Wciąż słyszymy historie rodziców, rodzeństwa i żon dręczonych przed laty na różne sposoby przez ówczesną władzę. Wielu z nich nie dożyło \”lepszej prasy\”. Dziś dzieci szkalowane przed laty przez komunistyczną propagandę mogą odetchnąć i wspominać z dumą rodziców, łamane niegdyś pogardą żony mogą mówić o miłości do mężów.
\”Żona wyklęta\” Anny Śnieżko opowiada taką właśnie historię, skrywaną przez babcię męża autorki, wyznaną niechętnie i z bólem przykrych wspomnień. To historia miłosna, ale pełna bólu, goryczy, niesprawiedliwości. Młoda wiejska dziewczyna zakochuje się w \”chłopcu z lasu\”, poprzysięgają sobie miłość po grób – tymczasem dla niego ów grób przychodzi bardzo szybko, zbyt szybko. Dziewczynie tymczasem pozostaje więzienie, tortury, sąd. I ciąża, która cudem nie kończy się przedwcześnie przez bicie i niedożywienie.
Jest to opowieść bardzo \”kobieca\” – jeśli mogę ją tak określić – i pełna uczuć. Łagodność kobiecej wrażliwości nieustannie jest tu jednak szarpana szarością życia i okrucieństwami wojny. Wszystko dzieje się dość szybko, kolejne rozdziały są raczej krótkie, pełne dialogów i – choć są one często esencjonalne – pozostawiają niedosyt. Chciałoby się wgryźć w materię każdego wspomnienia, tymczasem otrzymujemy tyle, na ile pamięć i emocje bohaterce pozwalają zdradzić. Wystarczająco, by zrozumieć sens tego, co się wydarzyło.
Autorka nie miała na celu pisania książki historycznej, a wspomnieniową – takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Niemniej dzięki \”Żonie wyklętej\” zyskujemy coś bardzo cennego również pod względem historycznym – wgląd w życie partyzanta, żołnierza z grupy \”Roja\”, takie \”od kuchni\”, od strony emocjonalnej i praktycznej. Te informacje otrzymujemy z pierwszej ręki – z ocalałego dziennika prowadzonego przez \”Pilota\” podczas jego leśnej służby. Ze wspomnień pani Anastazji wyłania się natomiast – z czasów już po śmierci ukochanego – obraz więzienia komunistycznego, tortur, prześladowań, więziennego macierzyństwa. Trzecim źródłem, niejako uzupełniającym relacje dwojga bohaterów, są dokumenty z archiwów IPN. Na fotografiach zamieszczonych w książce widzimy takie właśnie materiały – między innymi przedruk teczki Anastazji.
Chciałabym wiedzieć, na ile w \”Żonie wyklętej\” wydarzenia są fabularnie ubarwione, a na ile możemy ufać wierności rozmów i dokładności wydarzeń. Autorka tego nie wyjaśnia, wskazuje jedynie na podstawy swojej opowieści. Nie czynię z tego zarzutu – jak już pisałam, to nie jest książka historyczna, a fakty udokumentowano wystarczająco. Nie jestem natomiast w pełni przekonana do formy książki, wydaje się zbyt lekka – choć z pewnością dzięki temu łatwiejsza w odbiorze. Może też stanowić przeciwwagę dla propagandowych powieści publikowanych przed laty, oczerniających żołnierzy podziemia. I mimo iż \”Żona wyklęta\” to zbeletryzowane wspomnienia, jest książką ważną. Ważną przede wszystkim jako głos świadka tamtych czasów. Niech świadkowie mówią jeszcze, póki są.
Iwona Ladzińska