Wiatr istnieje, choć jego samego nie możemy dostrzec. Dźwięków nie widać, pomimo tego każdy wie, że są dookoła nas. A jak sprawa ma się z krasnoludkami? Nikt ich nie widział i nie słyszał, czy więc to możliwe, że ich nie ma?
Myślicie sobie, jak można napisać książkę o kimś, kogo się nie widziało i dowieść, że istnieje? Maciej Szymanowicz zabiera nas w podróż, po której zakończeniu już nic nie będzie takie samo. Wkraczacie w świat pełen niemożliwego, niespotykanego i podobno nieistniejącego.
Krasnoludki. Fakty, mity, głupoty to całkowite i intrygujące kompendium wiedzy na temat krasnoludków, którą powinno posiąść każde dziecko, a i wielu rodzicom powyższa wiedza niezaprzeczanie się przyda. Do czego? Przede wszystkim zrozumienia przeróżnych zjawisk, o które każdego dnia oskarżamy swoje pociechy. Wszelkiej maści plamy na ubraniach, ta kolejna wylana szklanka soku i niesforna fryzura zamiast kunsztownego upięcia wykonanego przez mamę, to wszystko dzieje się za sprawą pewnych małych stworzeń, których nie da się zobaczyć.
To dzięki spiczastym czapeczkom z bąblem, w którym to ukryto coś, co sprawia, że te małe śmieszki nie są widoczne.
Same czapeczki i kilka kropel niechcianego płynu na ubraniu czy podłodze to jeszcze nic w porównaniu z wiedzą, jaką posiądziecie na temat krasnoludków za sprawą tej książki. Są tu czyste mity i spora garść faktów, których z zacięciem bronią małe skrzaty. Zapraszają was do swojego małego świata i w zabawny sposób pokazują, jak się bawią, jakie sporty uprawiają i co robią, gdy nikt nie widzi, czyli cały czas.
Pełna przepięknych ilustracji książeczka, która zawiera wszystko, co powinniśmy wiedzieć o krasnalach. Pouczająca i pełna humoru opowieść dla młodszego i starszego czytelnika. Twarda oprawa i równie mocne wnętrze dają gwarancje jakości i wytrzymałości. Forma jest przystępna i pozwala na czytanie nawet z małymi odkrywcami.
Muszę was jednak ostrzec, zdarzają się bowiem i takie małe złośliwe i strasznie marudne krasnale, które nie są zadowolone z miejsca, w którym zostały umieszczone. Autor nie podaje niestety jak spacyfikować takiego marudę, więc zalecam rozwagę i czujność pomiędzy salwami śmiechu i łzami rozbawienia.
My przy lekturze tego tytułu bawiliśmy się przednio, zachwyceni ilustracjami, oczarowani postaciami i sposobem prezentacji całej krasnalej społeczności. Idealnie nadaję się na prezent, nie pokuszę się o wystawianie ram wiekowych, czuje, że krasnoludki polubią was wszystkich (Poza tymi marudnymi wyjątkami).
Marta Daft