Ludzie noszą w sobie wewnętrzne krainy budowane na wspomnieniach, do których uciekają myślami w trudnych momentach lub odruchowo prowadzeni zapachem, smakiem, dźwiękiem, skojarzeniem. Dla mnie takim skojarzeniem mimowolnym stała się ostatnio książka czytana dzieciom na dobranoc. \”Mój dziadek był drzewem czereśniowym\” Angeli Nanetti to książka dla dzieci, opowiedziana z perspektywy dziecka. To opowieść kilkuletniego chłopca, wspomnienie krótkiego fragmentu dzieciństwa jednocześnie najszczęśliwszego jak i najdramatyczniejszego w życiu dziecka.
Antoś wspomina burzliwy okres w życiu rodziny, gdy małżeństwo rodziców przeżywa kryzys, ukochani babcia i dziadek kolejno chorują i odchodzą, a drzewo Felicjan – które jest niemal jak członek rodziny – ma zostać ścięte. Pośród tych trudnych spraw jednak, w zmieniających się porach roku świat ofiarowuje dziecku piękno nie do przecenienia. W zaczarowanym nieomal domu dziadka Oktawiana i babci Teodory chłopiec odkrywa czar wiejskiej codzienności, marzeń, patrzenia na świat jak na tajemnicę do odkrycia, gdzie można usłyszeć oddech drzewa, przemienić się w ptaka lub drzewo i nie umrzeć dopóki ktoś nas kocha.
Opowieść jest jak autentyczne wspomnienie, nie zdziwiłoby mnie gdyby autorka podczas jej pisania sięgała do własnych doświadczeń – jest tak prawdziwa, rzeczywista. Pozbawiona idealizowania czegokolwiek, piękno znajdująca w codziennych sprawach, w dziecięcej wyobraźni, w ludzkiej tkliwości dla rzeczy pozornie nieistotnych a wartość swoją niosących w oczach patrzącego. Łączy w sobie jednocześnie pewien naturalizm z dużą wrażliwością. Tworzy w ten sposób niezwykły klimat, znakomicie oddany również przez piękne, poetyckie ilustracje.
\”Mój dziadek był drzewem czereśniowym\” pokazuje trudne momenty w życiu kilkulatka, chorobę i śmierć bliskich osób, separację rodziców, nie zawsze mądre czy sprawiedliwe zachowania dorosłych. Pośród tego wszystkiego jednak unosi się aura poczucia bezpieczeństwa i pewnej stabilności świata pomimo licznych zachwiań znanej rzeczywistości. Bynajmniej też nie odbiera zaufania do rodziców – ukazuje ich niedoskonałych, czasem zbyt emocjonalnych, podejmujących niezrozumiałe decyzje ale zawsze mających na uwadze dobro dziecka.
Na swój sposób jest to również jakaś fantastyczna podróż przez świat odbijający się w człowieku, nadbudowany nad tym materialnym znaczeniami symboli, pojęć, wspomnień i wartości wykształconych indywidualnie, przez własne zmysły i wspólne z rodziną doświadczenia. Książka jest wyjątkowa. Nie tylko jako lektura dziecięca, również dorosły odnajdzie w niej poezję zagubionego wczoraj. Jestem oczarowana.
Iwoan Ladzińska