\”Zdrajcy. Polacy u boku Lenina\” Mateusza Staronia to próba opisania Polaków stojących u boku bolszewików w latach dziesiątych i dwudziestych dwudziestego wieku. Ta niewielka, niespełna trzystu stronicowa książka zawiera mało znaną powszechnie historię polskich komunistów w szeregach Armii Czerwonej i strukturach innych organizacji Związku Radzieckiego. Wydawałoby się, że skoro po drugiej wojnie światowej tak niewielu Polaków chciało współpracować ze stalinistami, iż musieli oni werbować ludzi spośród mniejszości narodowych, to zapewne Leninowi Polacy również nie ulegli. Poza Feliksem Dzierżyńskim, Julianem Marchlewskim czy Feliksem Konem zdaje się w powszechnej świadomości nie istnieć więcej niż kilku odstępców od tej normy. Tymczasem było ich znacznie więcej, być może nie wszyscy najwierniejsi rewolucji, być może nie wszyscy przekonani do każdego z postulatów bolszewickich – a jednak istnieli.
Książka zaczyna się od wymownego przedstawienia scen, jakie mogłyby się rozegrać w Warszawie, gdyby nie Cud nad Wisłą. Ta krótka przerażająca etiuda nie jest nieprawdopodobna, wszak armia bolszewicka otrzymała od zwierzchników obietnicę bezkarności za grabieże, morderstwa i gwałty jakich dokona w kilku pierwszych dniach od zajęcia Warszawy. A z wcześniejszych i późniejszych poczynań Armii Czerwonej – choćby na wschodnich terenach Polski – można wnosić, iż groźba takich zbrodni była więcej niż prawdopodobna. Toteż wizja Staronia znakomicie buduje na wstępie oblicze niebezpieczeństwa, jakie zawisło nad Polską i jej obywatelami wobec poczynań zwolenników Lenina. I kreśli pośrednio wymiar i znaczenie zdrady polskich komunistów.
Po tym mocnym wstępie otrzymujemy dość szczegółową miejscami relację na temat ówczesnych międzynarodowych powiązań bolszewików, finansowania ich rewolucji i udziału w tym wszystkim polskiej emigracji. Następnie wpadamy w koleje kształtowania się polskich oddziałów w armii Związku Radzieckiego oraz losy ich przywódców. Autor kreśli pokrótce życiorysy postaci i ich role w strukturach bolszewickich. Dla mnie osobiście najciekawsza była warstwa opowieści ukazująca postawy Polaków wobec radzieckich zwierzchników i ich rozkazów, zwłaszcza żołnierzy z polskich jednostek w Armii Czerwonej. Tutaj wyraźnie widoczna jest pewna niejednoznaczność postaw, czasem niezrozumienie i wręcz sprzeczność interesów nie zawsze uświadomiona. Autor nie oszczędza nam również tragicznego końca wielu znaczących polskich komunistów w Związku Radzieckim.
\”Zdrajcy…\” napisana jest ciekawie i rzeczowo. Miejscami zawiłości wojskowych niuansów, nagromadzenie faktów, zmian dowództwa i walk stają się nieco monotonne. W większości jednak opowieść prowadzona jest naprawdę zajmująco, obudowana anegdotami, ciekawostkami, wymownymi informacjami. Wszystko oprawione szeroką wiedzą. Ton opowieści jest możliwie bezstronny i – choć można wyczuć, iż idea komunizmu jest autorowi niemiła i nie sympatyzuje on ze swoimi antybohaterami – w książce bez zaślepienia oceniono ich postawę, intelekt i przymioty, nie wkładając wszystkich do przysłowiowego jednego worka. Dzięki temu widzimy na przykład Dzierżyńskiego w nieco pełniejszym świetle – owszem, jako okrutnego zbrodniarza, ale również człowieka inteligentnego, zdolnego, ideowca o ascetycznym usposobieniu. Obraz jest zatem wiarygodny i nie daje poczucia intencjonalnego wykrzywiania rzeczywistości.
Po książkę Mateusza Staronia sięgnęłam z niepokojem. Trudno czytać o nieprzyjemnych epizodach historii swojego narodu i kraju. Tymczasem prawda ? nawet przykra – jest zwykle najciekawsza. Tu, w stonowanej i zrozumiałej narracji autor przedstawił naprawdę zajmujący wątek historii Europy szeroko i możliwie obiektywnie. I choć wielkich pozytywnych bohaterów tu niewielu i lektura \”Zdrajców…\” w większości nie jest przyjemna i łechcąca, to jednak, paradoksalnie, historia ówczesnych polskich komunistów pokazała że Polska zwykle jakoś głębiej w Polaku tkwi niż wszelkie nabyte wykolejone idee.
Iwona Ladzińska