Młodość rządzi się swoimi prawami. Nie da się uniknąć pewnych błędów, nawet jeśli starsi i mądrzejsi doradzają względem tego \”jak żyć\”. Pewne rzeczy po prostu muszą się zdarzyć by młody człowiek mógł się rozwijać emocjonalnie i społecznie, i to przede wszystkim błędy kierują nas na właściwe tory. Jednak co z sytuacjami, w których jedna nierozważna decyzja, jeden wieczór doprowadza do tragedii, która rujnuje poukładane życie wielu ludzi?
Hannah kończy właśnie szesnaście lat i z tego okazji postanawia urządzić przyjęcie, na które zaprasza swoje przyjaciółki. Rodzice mają być wtedy w domu, więc wszyscy są spokojni i nie przewidują żadnych wybryków ze strony dziewcząt. Jednak sytuacja wymyka się spod kontroli, a miła zabawa, która początkowo zapowiadała się bardzo grzecznie, kończy się okaleczeniem jednej z dziewczyn, oraz brudami, które wraz z tym tragicznym zdarzeniem zaczynają wyglądać na światło dzienne. Jakie tajemnice skrywa rodzina Hannah? Czy nastolatki mają na sumieniu grzeszki? Każda rodzina ma swoje problemy, jednak ta rodzina ma ich wyjątkowo dużo…
Złe towarzystwo to nie najgorsza powieść, której przede wszystkim brakuje mocnej i solidnej puenty. W fabule, w której tajemnice mnożą się wraz z kolejnymi rozdziałami, czytelnik spodziewa się znaleźć szokujące rozwiązanie całej historii, a okazuje się, że te pogmatwane losy członków rodziny Sandersonów, ostatecznie splatają się w mizerny i dość ugrzeczniony finał, który bynajmniej nie jest satysfakcjonujący. Całość pozostawia odbiorców w poczuciu zmarnowanego potencjału. W zasadzie cała historia wcale nie jest tak mocna, na jaką jest kreowana. Owszem bohaterowie są skrajnie antypatycznymi jednostkami, jednak ich nijakie charaktery nie są w stanie udźwignąć psychologicznego aspektu tego thrillera. Można mieć wrażenie, że cała siła tej historii zostaje rozłożona na barkach decyzji (w większości głupich) podejmowanych przez postaci. A te (decyzje) zamiast szokować, czy też wprowadzać napięcie, powodują jedynie irytację.
Powieść Robyn Harding jest pełna negatywnych emocji, jednak próżno szukać w niej treści zmuszających do głębszych refleksji, chociażby nad wpływem małoletnich grup na swoich rówieśników. Dziwne zachowania rodziców nastoletnich bohaterów też ocierają się bardziej o głupotę aniżeli o poważne i intrygujące zaburzenia psychiczne, które powinny być fundamentem dobrego thrillera psychologicznego. Złe towarzystwo to po prostu książka próbująca traktować o poważnych tematach w nieco naiwny i mało poważny sposób. Autorka zamiast zagłębić się w toni podświadomości swoich bohaterów, postawiła na banalne próby szokowania natłokiem naciąganych zawirowań fabularnych.
To się całkiem nieźle czyta, ale wymagający czytelnik będzie czuł ogromny niedosyt, a lektura ostatecznie okaże się dla niego zbyt miałka by traktować ją z odpowiednią powagą, a co dopiero by się nią wystarczająco nasycić.
Żaneta Fuzja Krawczugo