Siedem rozmów, siedem nieco innych spojrzeń na służbę (nie pracę!) w policji.
Z chęcią sięgamy po kryminały, by czytać o ekscytujących śledztwach prowadzonych przez policję, obowiązki policjantów z ulicy uważając za o wiele mniej interesujące. Katarzyna Puzyńska (swoją drogą autorka świetnej policyjnej serii o Lipowie) odczarowała obraz Patroli Interwencyjno-Prewencyjnych oraz Wydziału Ruchu Drogowego. Policjantów, którzy jako pierwsi są przy większości wydarzeń i którzy o wiele częściej niż inni ryzykują własnym życiem. A ryzyko jest realne, od 1990 roku w czasie służby zginęło 114 policjantów (dane z grudnia 2017, za Polsat News). Autorka rezygnując z połowy swojego honorarium sprawia, że kupując tę książkę wspierasz Fundację Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach.
\”Policjanci. Ulica\” to historie opowiedziane przez siedem osób, przedstawione w formie wywiadów, które autorka przeprowadziła z sześcioma mężczyznami i jedną kobietą zatrudnionymi w policji, w oddziałach będących najbliżej ludzi: Wydziale Ruchu Drogowego, Wydziale Patrolowym, Ogniwie Patrolowo-Interwencyjnym, Oddziale Prewencji Policji. Wyłania się z nich obraz ludzi z powołaniem, którzy służbę w policji traktują jako ważną część życia, na czym często cierpi ich życie prywatne. Ludzi, którzy muszą liczyć się z tym, że ich dniówka nie skończy się po ośmiu czy dwunastu godzinach. Że ich głównym zadaniem są interakcje z innymi ludźmi, a życie jest zupełnie różne od tego, co poznają na szkoleniach.
Katarzyna Puzyńska w książce pokazała pozytywny obraz policjantów, z którymi rozmawiała. Wiadomo, że nie wszyscy są tacy. Że, jak wszędzie, zdarzają się niechlubne przypadki. Zresztą rozmówcy nie ukrywali, że czasem w ich szeregach łamane jest prawo, że zdarzają się przyjęcia łapówki czy wykorzystanie pozycji. Ale zgodnie podkreślali, że w ostatnich latach wiele się zmieniło, a obrazy pokazywane w głośnych filmach czy serialach, to raczej przebitki z tego, jak wyglądała praca w policji w latach 90.
Policjanci często porównywali się do strażaków, również ryzykujących życiem, a zupełnie inaczej odbieranych przez społeczeństwo. Ci pierwsi niedoceniani, a często znienawidzeni, strażacy zawsze zbierający pochwały i podziękowania. Zapewne wiąże się to w pewien sposób z brakiem szacunku do policji, czasem wpajanym dzieciom od małego, czasem nabywany wraz z wiekiem czy nowymi znajomościami. Zaskoczył mnie fakt, że rodzice czasem straszą swoje małe dzieci policją. I takie dziecko szukając pomocy, na pewno nie podejdzie do policjanta.
Rozmówcy Katarzyny Puzyńskiej nie zarysowali wprawdzie obrazu świata policji w tak ciemnych barwach, jak się to ostatnio przedstawiano przy okazji protestu policjantów, ale potrafili wskazać niedociągnięcia, które utrudniają im życie. Kochają swoją pracę, ale znajdują też powody do narzekań. Skarżą się na brak szkoleń, brak solidarności wśród policjantów, pracę dla statystyk. W pamięci starszych ludzi często jeszcze są kojarzeni z brutalną milicją, media nagłośniają nieudane akcje i przykłady przekroczeń uprawnień, rzadko wspominając o sukcesach i ludziach, którym udało się pomóc. Muszą mierzyć się ze śmiercią pod różną postacią, co po jakimś czasie wymusza obojętność na taki widok. Jednak zgodnie twierdzą, że zawsze porusza ich śmierć czy cierpienie dzieci.
\”Policjanci. Ulica\” to publikacja, z której wiele dowiedziałam się na temat służby w policji. Autorka nie bała się zadawać trudnych pytań: o największe bolączki w polskiej policji, o sytuację kobiet, ale nie zabrakło też zabawnych momentów. Warto sięgnąć po tę książkę, by uzupełnić sobie obraz policji poznany do tej pory tylko z powieści kryminalnych.
Jagoda Miśkiewicz-Kura